Takiej opinii zaprzeczyły jednak artykuły z 2012 r. autorstwa dwóch czołowych publicystów tej gazety: Ethana Bronnera i Nicholasa Kulisha, byłego reportera NYT w Berlinie. W poświęconym Günterowi Grassowi tekście „Israel Bars German Laureate Grass Over Poem" opisali przedwojenną Polskę jako państwo nazistowskie. Pominęli przy tym fakt, że w owej ,,antysemickiej" Polsce prężnie funkcjonowała społeczność żydowska, tworząca najliczniejszy niechrześcijański związek religijny, zorganizowany w 818 gminach wyznaniowych i mający około 1600 duchownych na etatach jednostek samorządu terytorialnego. O stosunku tej grupy wyznaniowej do państwa polskiego świadczy chociażby odezwa opublikowana 1 września 1939 r. w „Naszym Przeglądzie", największym żydowskim czasopiśmie polskojęzycznym. Czytamy w niej: „Organizacja Syjonistyczna i naród żydowski stoją po stronie polskiej, gotowe do walki o swą godność i niepodległość. To oświadczenie winno być drogowskazem dla światowego żydostwa. Miejsce Żydów całego świata jest po stronie polskiej!".
Dzień później ta sama gazeta opublikowała apel Zarządu i Rady Naczelnej Związku Rabinów RP: „Bracia w Izraelu, Obywatele Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej! Odwieczny wróg napadł w niecny, nikczemny sposób na naszą tak gorąco przez nas umiłowaną Ojczyznę, Polskę. Wyzuty dosłownie z czci, wiary i wszelkich uczuć ludzkich, niesie on mord, rabunek i pożogę. My, Żydzi, dzieci tej ziemi od zamierzchłych czasów, stajemy wszyscy w karnym ordynku, zwarci i opanowani na wezwanie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i Naczelnego Wodza, aby bronić naszej ukochanej Ojczyzny, każdy na wyznaczonym mu przez władze posterunku, i oddamy, gdy zajdzie tego potrzeba, na ołtarzu Ojczyzny nasze życie i nasze mienie bez reszty. Jest to naszym najszczytniejszym obowiązkiem obywatelskim i religijnym, według nakazów naszej Świętej Wiary, który z największą radością spełnimy – tak nam i Polsce dopomóż Bóg".
Czy to są słowa ludzi prześladowanych w państwie, które nazwano nazistowskim? Takim samym jak hitlerowskie Niemcy, gdzie fundamentalnym prawem był art. 4 programu NSDAP: „Tylko członkowie narodu mogą być obywatelami państwa. A tylko ci, w których żyłach płynie niemiecka krew, bez względu na wyznanie, mogą być członkami narodu. Dlatego żaden Żyd nie może być członkiem narodu niemieckiego". Żadna polska partia polityczna nie postulowała podobnego programu rasowego.
Fałszerze historii jako przykład polskiego antysemityzmu wskazują zasadę numerus clausus, stosowaną przed wojną na polskich uczelniach. Zapominają przy tym, że ta koncepcja nie była wcale polskim wynalazkiem. Numerus clausus wcześniej wprowadziły uczelnie w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Rosji, Rumunii i na Węgrzech. Tajemnicą poliszynela jest, że zasadę tę stosowano także na uczelniach izraelskich wobec studentów arabskich.
Nie tylko niektóre gazety amerykańskie mają skłonność do oczerniania Polski i Polaków. Dotyczy to przede wszystkim zachodnioeuropejskiej prasy lewicowej, która w pierwszej dekadzie obecnego stulecia wytykała Polakom wręcz zoologiczny antysemityzm, jednocześnie ignorując bandyckie napady na gminy żydowskie w krajach starej piętnastki UE. Te same gazety milczały, kiedy w maju 2010 r., podczas modlitwy w miejscu upamiętniającym ostatnią deportację tysięcy żydowskich dzieci z okupowanej Holandii do obozów zagłady, miejscowi rockersi, zwolennicy populistycznej Partii Wolności Geerta Wildersa, która od lat postuluje wyrzucenie polskich imigrantów z Holandii, wznosili okrzyki „Sieg heil!".