Minister Andrzej Adamczyk zakazuje a PKP i tak płaci

Wbrew zakazowi ministra poprzedni zarząd PKP wypłacił prawie całą kwotę kontraktu dla Sensus Group.

Aktualizacja: 16.03.2017 15:41 Publikacja: 15.03.2017 17:58

Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury

Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury

Foto: Fotorzepa

Nie 30 proc. kontraktu, jak zapewniał jeszcze dwa tygodnie temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, ale co najmniej 80 proc. wartości umowy na szkolenia pirotechniczne otrzymała firma Sensus Group od PKP. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", pieniądze przelano w trzech transzach, w tym dwie już po wydanym w sierpniu ub. roku zakazie ministra. Było to: 570 tys. zł netto (700 tys. zł brutto), które wyszły jeszcze w lipcu oraz kolejne: 380 tys. zł i 550 tys. zł plus VAT. Ostatni przelew miał pójść w listopadzie. O tym fakcie minister, któremu podlegają koleje, dowiedział się we wtorek po południu, po telefonie „Rzeczpospolitej" do rzecznika ministra Szymona Huptysia. Ani resort, ani koleje nie potrafią wyjaśnić, dlaczego zarząd spółki nie zastosował się do zakazu ministra.

Od lipca ubiegłego roku kontraktem na szkolenia z zagrożeń terroryzmem bombowym o wartości 1,9 mln zł, jaki podpisały PKP z nieznaną na rynku firmą Sensus Group z Warszawy, interesują się Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura. Dwa tygodnie temu zarzuty w tej sprawie usłyszał m.in. cały zarząd PKP, który wyraził zgodę na podpisanie umowy (został zdymisjonowany przez ministra infrastruktury), Robert T., funkcjonariusz BOR i Krzysztof K., dyrektor ds. bezpieczeństwa w PKP oraz właściciele dwóch spółek, które miały realizować umowę z kolejami.

Z zebranych przez służby dowodów wynika, że kontrakt był ustawiony pod warszawską spółkę bez doświadczenia w branży. Jej oferta powinna być odrzucona przez koleje. Dlaczego? Jak ujawniła „Rzeczpospolita" Sensus Group powstało faktycznie dopiero trzy dni po złożeniu oferty na szkolenie w PKP. Udziały w nieaktywnej spółce wydawniczej Best zarejestrowanej w 2004 r. kupił Sławomir W. i zmienił nazwę na Sensus. Dzięki temu spółka wykazała wieloletnie doświadczenie. Jak ustaliło CBA, policja zrobiłaby to dla PKP za darmo w ramach zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Sławomir W., właściciel Sensus Group, to były wspólnik i znajomy ówczesnych szefów służb – szefa BOR Andrzeja Pawlikowskiego i Piotra Małeckiego, szefa Agencji Wywiadu (obaj w niejasnych okolicznościach odeszli niedawno ze służb).

Po zatrzymaniach minister wydał oświadczenie, w którym zapewniał, że zablokował wypłatę 70 proc. wartości umowy. Ustaliliśmy, że to nieprawda. Gdy w ubiegłym tygodniu zapytaliśmy resort Adamczyka o to, ile wypłacono spółce, odesłano nas do PKP. Rzeczniczka kolei Paulina Jankowska odmówiła jednak informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa.

We środę rano w rozmowie z prowadzącym „Kwadrans polityczny" TVP minister Adamczyk przyznał, że „spółce Sensus Group wypłacono praktycznie całą sumę zapisaną w kontrakcie, bez 30 tys. zł". Adamczyk podkreślił, że „prezes PKP złamał zobowiązanie, które na niego nałożył". Zapowiedział też, skierowanie sprawy do prokuratury.

Śledczy są zdziwieni niewiedzą ministra. – Podejrzani od początku marca mają postawione zarzuty wyłudzenia 1,9 mln zł na szkodę PKP, a nie próby wyłudzenia, co oznacza, że te pieniądze otrzymali. Od początku było wiadomo, że kontrakt został praktycznie w 80 proc. wypłacony spółce – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.

Pytamy Szymona Huptysia po raz kolejny, kiedy wypłacono pieniądze, kto o tym zdecydował, dlaczego i kiedy. Wczoraj w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" Huptyś potwierdził, że „w sumie zrealizowano trzy płatności: jedna przed wydaniem polecenia o wstrzymaniu płatności i dwie po otrzymaniu i zignorowaniu tego polecenia" – odpisuje rzecznik. Nie odpowiada nam na pytanie, kto o tym zdecydował i dlaczego.

W sprawie pojawia się też wątek byłej księgowej Klubu Parlamentarnego PiS Ewy K., która miała niewielką ilość udziałów w spółce. Jak ujawnił wczoraj na Twitterze Leszek Kraskowski, były dziennikarz i doradca ministra Adamczyka, jej córka jest asystentką ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka. Nie ma dowodów, by Ewa K. brała udział w przestępczym procederze. – Osoba ta nie jest podejrzaną w śledztwie, nie mamy też informacji, by to ona podpisywała umowę z PKP – mówi nam prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledczy ustalają, co stało się z dwoma milionami złotych, które PKP wypłacił Sensus Group. Z ustaleń CBA wynika, że wykonanie umowy było praktycznie fikcyjne.

 

Nie 30 proc. kontraktu, jak zapewniał jeszcze dwa tygodnie temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, ale co najmniej 80 proc. wartości umowy na szkolenia pirotechniczne otrzymała firma Sensus Group od PKP. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", pieniądze przelano w trzech transzach, w tym dwie już po wydanym w sierpniu ub. roku zakazie ministra. Było to: 570 tys. zł netto (700 tys. zł brutto), które wyszły jeszcze w lipcu oraz kolejne: 380 tys. zł i 550 tys. zł plus VAT. Ostatni przelew miał pójść w listopadzie. O tym fakcie minister, któremu podlegają koleje, dowiedział się we wtorek po południu, po telefonie „Rzeczpospolitej" do rzecznika ministra Szymona Huptysia. Ani resort, ani koleje nie potrafią wyjaśnić, dlaczego zarząd spółki nie zastosował się do zakazu ministra.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim
Polityka
Polityka na Wielkanoc: dlaczego coraz trudniej kreować tematy
Polityka
Ziobro nie dał sobie rady z polskimi komunistami
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”