Szef MEN: Można wypoczywać na plaży, można pójść do szkoły

- Jeżeli możemy spokojnie wyjść do sklepu, na ulicę, brać udział w wydarzeniach kulturalnych czy wypoczywać na plaży czy w jakimś innym miejscu, to równie dobrze możemy również pójść do szkoły - powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Na antenie radiowej Jedynki ocenił, że nauczyciele powinni rozpocząć nowy rok szkolny od podsumowania wiedzy z poprzedniego semestru.

Aktualizacja: 18.08.2020 11:21 Publikacja: 18.08.2020 07:17

Szef MEN: Można wypoczywać na plaży, można pójść do szkoły

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Szef MEN był pytany, jak ocenia skuteczność edukacji zdalnej, która odbywała się przez większą część drugiego semestru ubiegłego roku szkolnego.

Zaznaczając, że wprowadzenie nauczania na odległość było wyjściem awaryjnym wprowadzonym z uwagi na epidemię koronawirusa odparł, że w jego opinii "w większości wypadków to kształcenie jest mniej efektywne niż standardowy kontakt nauczyciela z uczniem, możliwość dyskusji, rozmowy na lekcji, korygowania na bieżąco tego, co się dzieje".

- No i wydaje się, że tak chyba było, bo jednak rodzice także zauważali, że, zwłaszcza w przypadku małych dzieci, część przynajmniej obowiązków spadała na nich, a mobilizacja starszych uczniów nie zawsze była adekwatna do potrzeb - kontynuował.

Dariusz Piontkowski stwierdził, że przy nauczaniu na odległość możliwości dyscyplinowania i mobilizowania uczniów są mniejsze niż przy bezpośrednim kontakcie. Zdaniem ministra, mogło to mieć wpływ na wynik egzaminów.

- I tu, paradoksalnie, nie ósmoklasiści wypadli nieco słabiej niż w poprzednich latach, tylko maturzyści, którzy mieli dodatkowo kilka tygodni na uzupełnienie wiedzy, na powtórzenie, na lepsze przygotowanie się do egzaminu - zaznaczył szef MEN.

Według niego, większa liczba wyników najlepszych świadczy, że część maturzystów wykorzystała dodatkowy czas. - Ale jest też grupa uczniów, która chyba się zdemobilizowała, nie potrafiła się odpowiednio przygotować do egzaminów i stąd średnia w egzaminach jest troszkę niższa niż w ostatnich latach, chociaż bywały też lata, kiedy ta średnia była jeszcze niższa niż w tym roku - mówił Piontkowski.

Dopytywany o rosnącą popularność korepetycji i potrzebę zajęć uzupełniających braki, które utworzyły się w czasie nauki zdalnej, minister stwierdził: - Myślę, że to nie tylko nauka zdalna, ale i strajki z poprzedniego roku, które doprowadziły przecież do tego, że przez kilka tygodni młodzież nie miała zajęć. W związku z tym i wtedy, i teraz nauczyciele powinni rozpocząć nowy rok szkolny od podsumowania wiedzy z poprzedniego semestru, i tam, gdzie to konieczne, aby mogli zrobić zajęcia uzupełniające, wyrównawcze, powtarzające przede wszystkim ten materiał, który był przekazywany w formie nauki na odległość.

Na antenie Pierwszego Programu Polskiego Radia Piontkowski poinformował, że resort edukacji wystąpił do ministra finansów i premiera z wnioskiem o zwiększenie subwencji oświatowej, aby "jakieś środki" pojawiły się na zajęcia dodatkowe w w pierwszym semestrze zajęć. Zdaniem ministra, podobnie powinny zachować się samorządy - aby teraz uczniowie oprócz nauki nowego materiału mogli uzupełnić wiedzę z poprzedniego semestru.

- Mamy nadzieję, że ten rok szkolny w większości będzie odbywał się w sposób stacjonarny, a ewentualne lokalne wyłączenia z tego stacjonarnego nauczania będą trwały niezbyt długo, tyle, ile będzie potrzeba na kwarantannę - powiedział też minister.

Piontkowski był pytany o organizację pracy szkół w czasie epidemii i fakt, że newralgicznym miejscem mogą okazać się szkolne korytarze, na których bywa tłoczno.

- W szkołach podstawowych można doprowadzić do tego, żeby np. przerwy dzieci najmłodszych i starszych odbywały się w innych godzinach, co automatycznie zmniejszy tłok na korytarzach - mówił. Dodał, że warto, by klasy rozpoczynały zajęcia z przesunięciem np. o godzinę, "tak aby w szatniach, które także mogą być takim newralgicznym miejscem, na raz nie były wszystkie klasy, tylko z pewnym przesunięciem, co zmniejszy pewne zagrożenie".

- W strefach żółtych bądź czerwonych będzie można zgodnie z opinią powiatowego inspektora sanitarnego wprowadzić obowiązek noszenia zasłony nosa i ust w miejscach wspólnych, takich jak np. korytarze czy klatki schodowe - dodał. Zdaniem szefa MEN, to podstawowe metody, które pozwoliłyby na ograniczenie zagrożenia w przestrzeniach wspólnych.

- Staramy się, aby te wytyczne były do spełnienia i adekwatne do zagrożenia epidemicznego. Podobne reguły obowiązują przecież w innych miejscach publicznych. Jeżeli możemy spokojnie wyjść do sklepu, na ulicę, brać udział w wydarzeniach kulturalnych czy wypoczywać na plaży czy w jakimś innym miejscu, to równie dobrze możemy również pójść do szkoły - stwierdził Dariusz Piontkowski w radiowej Jedynce.

Szef MEN był pytany, jak ocenia skuteczność edukacji zdalnej, która odbywała się przez większą część drugiego semestru ubiegłego roku szkolnego.

Zaznaczając, że wprowadzenie nauczania na odległość było wyjściem awaryjnym wprowadzonym z uwagi na epidemię koronawirusa odparł, że w jego opinii "w większości wypadków to kształcenie jest mniej efektywne niż standardowy kontakt nauczyciela z uczniem, możliwość dyskusji, rozmowy na lekcji, korygowania na bieżąco tego, co się dzieje".

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień
Diagnostyka i terapie
Nefrolog radzi, jak żyć z torbielami i kamieniami nerek
Diagnostyka i terapie
Cukrzyca typu 2 – królowa chorób XXI wieku