Widać to również w danych GUS. Co prawda w ostatnich latach najszybciej kurczyła się grupa pracujących w zawodach związanych z rolnictwem, ogrodnictwem czy rybołówstwem (o 10 proc. w ciągu dwóch lat i o 25 proc. od początku dekady), ale wyraźnie też ubywa tradycyjnych pracowników biurowych. W ciągu ubiegłego roku ich liczba spadła o ponad 7 proc. do niespełna miliona.
Piotr Lewandowski zaznacza, że Polska w porównaniu z Europą Zachodnią i USA jest jeszcze na wczesnym etapie automatyzacji usług, która w najbardziej rozwiniętych krajach doprowadza do masowej likwidacji stanowisk związanych z rutynową pracą umysłową i fizyczną. Na razie korzystamy z faktu, że w globalnym modelu pracy staliśmy się dla Zachodu dostawcą usług biznesowych, co ogranicza tempo spadku liczby pracowników biurowych i przyczynia się też do wzrostu liczby specjalistów.
Uciec przed automatem
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że w tej grupie są nie tylko wysoko wykwalifikowani programiści rozwiązań AI czy analitycy finansowi; spora część stanowisk specjalistycznych dotyczy dość prostych, rutynowych prac. Według ekonomistki, w danych GUS bardzo przydałoby się pokazanie różnych warstw wybranych grup zawodowych, co lepiej pozwoliłoby wychwycić zmiany na rynku pracy i przygotować się do kolejnych zmian. – Musimy już myśleć o przyszłości, o rozbudowywaniu kompetencji, przekwalifikowaniu pracowników w ramach przedsiębiorstw, zwłaszcza gdy inwestują one w nowe technologie, w tym w automatyzację – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Jak zwraca uwagę szef IBS, duża część z ponad 280 tysięcy pracowników sektora nowoczesnych usług dla biznesu w Polsce wykonuje mało skomplikowane rutynowe czynności, które z czasem zostaną zautomatyzowane. Już teraz w prostych zadaniach pracowników call centers zastępują chatboty. Zdaniem Lewandowskiego z czasem wiele dzisiejszych stanowisk w centrach usług zniknie, co może doprowadzić do spadku zatrudnienia w tym sektorze – o ile nie przestawi się on na niestandardowe, zindywidualizowane usługi. – Jednak takie usługi wymagają zarówno wysokich profesjonalnych kwalifikacji, jak też dużych umiejętności interpersonalnych oraz biegłej znajomości języków obcych – zaznacza szef IBS.
Wśród grup zawodowych, które w ostatnich latach wyraźnie się kurczą, są też pracownicy wykonujący proste prace. Według danych GUS, ich liczba zmalała w ciągu minionego roku o ponad 6 proc. – od początku dekady zaś o jedną siódmą. Zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, spadek w tej grupie zawodowej, gdzie Polaków coraz częściej zastępują imigranci zarobkowi, potwierdza to, co widać już w danych ZUS – że znaczna część imigrantów pracuje w Polsce na czarno.
Trend zauważalny w danych GUS widać też na rynku ofert ogłoszeń o pracy. Jak ocenia Robert Pater z Katedry Makroekonomii Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, który wraz z Biurem Inwestycji i Cykli Ekonomicznych analizuje oferty pracy w internecie, specjaliści z różnych dziedzin (zwłaszcza finansów i IT) oraz technicy należą – obok sprzedawców – do czołówki najczęściej poszukiwanych pracowników. Jednak największy przyrost ofert dotyczy robotników wykwalifikowanych, czyli fachowców, i operatorów maszyn i urządzeń, choć z danych GUS wynika, że ich zatrudnienie rośnie wolniej niż w przypadku specjalistów czy techników. – To efekt braku tych pracowników, którzy często szukają lepiej płatnej pracy za granicą – ocenia Pater.