Rz: Czy Polacy dobrze ubierają się do pracy?
Aleksandra Frątczak-Biś: Zdecydowanie większy problem mają kobiety. Mężczyźni na bardzo formalne okazje wybierają zwykle garnitur, krawat i białą koszulę. Nawet gdy zrezygnują z garnituru, gdy założą koszulę i marynarkę, wyglądają w pracy wystarczająco elegancko. Panie, jeśli nie chcą się ubierać w garsonki i koszulowe bluzki, to często mają problem z określeniem, gdzie kończy się profesjonalny, poważny wygląd, a kiedy są ubrane za bardzo na luzie. W rezultacie często wyglądają za mało profesjonalnie, co szczególnie widać latem. Wprawdzie coraz więcej biur ma już klimatyzację, więc do pracy można chodzić w zakrytych butach i z długim rękawem, ale nadal są miejsca, gdzie przy ponad 30-stopniowym upale trudno wytrzymać nawet w koszulce na ramiączka i w japonkach.
Czy rozwiązaniem jest więc określenie zasad ubioru, czyli dress code'u, co część pracowników traktuje jako zbędny rygor?
Uważam, że dress code ma bardzo dużo zalet – szczególnie wtedy, gdy nie wprowadza zbyt ścisłych reguł. Zdarza się, że korporacyjne zasady ubioru niemal narzucają pracownikom uniform, określając np., że w firmie obowiązuje biała bluzka albo koszula, granatowa spódnica albo spodnie oraz określonego koloru krawat czy apaszka. Natomiast dress code może być bardzo pomocny, jeśli jest w miarę luźnym spisem wskazówek dotyczących tego, co powinno, a zwłaszcza tego, czego nie powinno się nosić w pracy. Firma może więc zalecić pracownikom, by nawet latem nie nosili odkrytych butów, ale już określanie, że buty powinny być granatowe i na trzycentymetrowym obcasie, to przesada. Dress code jest dobry wtedy, gdy wskazuje, jak się ubierać, ale zbytnio nie ogranicza.
Czy polskie firmy idą w tym kierunku, odchodząc od sztywnych reguł, które rządziły na początku minionej dekady?