Profesor Uniwersytetu w Oslo Grete Brochmann uważa, że Brexit wpłynie na liczbę migrantów zarobkowych w Norwegii. Jej zdaniem rząd norweski powinien się na to przygotować.
- Wiele osób w Europie zastanawia się nad czasową lub stałą zmianą miejsca zamieszkania. Widząc, że ich szanse zostaną ograniczone w Wielkiej Brytanii, będą poszukiwali innych miejsc w Europie. Norwegia i Szwecja staną się atrakcyjnymi kierunkami migracji – twierdzi Brochmann w rozmowie z dziennikiem „VG".
Na budowę do Norwegii?
Firmy działające w branży pośrednictwa pracy już kuszą Polaków w Wielkiej Brytanii ofertami z Norwegii. Polski oddział norweskiej spółki rekrutacyjnej Clockwork zamieścił niedawno artykuł promujący swoją ofertę na portalu polishexpress.co.uk. Clockwork rekrutuje Polaków do pracy na budowach w Oslo, Bergen i Stavanger. I nie jest jedynym skandynawskim pośrednikiem, który zwraca się do Polaków na Wyspach Brytyjskich.
Szacuje się, że obecnie w Wielkiej Brytanii pracuje blisko 800 tysięcy Polaków. Przybysze znad Wisły stanowią tam drugą co do wielkości grupę mniejszościową. W Walii i Szkocji Polacy są na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o liczbę pracowników zagranicznych. W Norwegii jest podobnie, Polacy są tam najliczniejszą grupą mniejszościową, stanowiąc aż 14 proc. imigrantów. Według danych norweskiego Urzędu Statystycznego SSB liczba oficjalnie zarejestrowanych zbliża się do 100 tysięcy.
Pułapka bezrobocia
Aleksandra F. Eriksen, prezes zarządu firmy konsultingowej Polish Connection, uważa, że norweski rynek pracy jest atrakcyjny. Wysokie płace, dobra kultura pracy, dbałość o prawa pracownika oraz przestrzeganie przepisów o czasie pracy to tylko niektóre czynniki, jakie chwalą sobie zatrudnieni nad fiordami Polacy.