Kandydaci, zwłaszcza ci z doświadczeniem, mogą przebierać w ofertach, kierując się nie tylko wysokością pensji, ale i dodatkowymi bonusami, na które mogą liczyć. Zresztą nie tylko. W grę wchodzi także przez lata traktowany w Polsce jako zachodnia fanaberia wizerunek pracodawcy, czyli to, co o firmie mówi się „na mieście" i wewnątrz organizacji. Nikt bowiem nie zdecyduje się na przyjęcie nawet bardzo dobrej oferty od firmy, która niewłaściwie traktuje swoich pracowników, w której panują złe stosunki czy brak jest odpowiedniej komunikacji wewnętrznej, co sprawia, że zatrudnieni nie wiedzą, co się w niej właściwie dzieje.

Dlatego dziś konstruowanie odpowiedniej oferty staje się poważną łamigłówką, takim ustawianiem jej elementów, by były atrakcyjne. Ale nie można przy aktywnym poszukiwaniu nowych ludzi zapominać także o tych, którzy już w organizacji pracują. Trzeba także dbać o ich lojalność i zadowolenie, satysfakcję, by rekrutując nowe kadry, jednocześnie nie tracić starych, bo ich rola w firmie jest nie do przecenienia.

Dlatego dziś, w warunkach niedoboru ludzi do pracy, wyzwania stojące przed działami HR są znacznie poważniejsze niż kiedyś, gdy można było przebierać w stosach podań o pracę i wyłuskiwać najlepszych. Z jednej strony sytuacja zmusza do dużo większej aktywności, z drugiej – wymaga dbałości o posiadane zasoby, na które łakomie mogą spoglądać inne korporacje. Dlatego dla wielu nudny dotąd HR staje się niezwykle ciekawym poligonem, na którym wygrywają najlepsi.