Tego lata będzie można dobrze zarobić przy wakacyjnych pracach

Pomimo pandemii, która opóźniła rekrutacje sezonowych pracowników, ten rok powinien być dla nich całkiem udany.

Aktualizacja: 06.07.2020 06:08 Publikacja: 05.07.2020 21:00

Tego lata będzie można dobrze zarobić przy wakacyjnych pracach

Foto: Adobe Stock

Najlepiej będzie można zarobić na wakacyjnych szkoleniach. Jak wynika z danych agencji zatrudnienia Personnel Service, instruktorzy zatrudnieni w szkołach surfingu i kitesurfingu zarabiają ok. 25 zł netto na godzinę, a przy prywatnych lekcjach ta kwota jest kilkukrotnie wyższa. Na stawki rzędu 20 zł netto na godzinę (wliczając napiwki) mogą z kolei liczyć kelnerzy, pilnie teraz poszukiwani w kurortowych restauracjach.

Czytaj także: Pandemia zdusiła ofertę letnich staży dla studentów i absolwentów

To więcej niż wynosi minimalna godzinowa stawka na umowę zlecenia, którą w tym roku podwyższono do 17 zł brutto. Przy czym dla uczniów i studentów do 26. roku życia (są zwolnieni z ZUS i mają zerowy PIT) – jest to kwota netto. Pracownicy, którzy nie korzystają z tych zwolnień, pracując za minimalną stawkę, dostaną za godzinę ok. 12,5 zł na rękę.

Premia dla sprzedawcy

Jak wynika z danych agencji zatrudnienia, większość sezonowych pracowników może jednak liczyć na więcej niż ustawowe minimum. – Średnie wynagrodzenie przy pracach sezonowych oscyluje wokół 18 zł brutto za godzinę. To więcej, niż wynosi płaca minimalna. Nie brakuje również ofert z wynagrodzeniem na poziomie 20–22 zł brutto – twierdzi Paweł Królikowski, dyrektor operacyjny agencji zatrudnienia Adecco Poland, odpowiedzialny za obszar outsourcingu oraz pracy tymczasowej. Zaznacza jednak, że wiele zależy od lokalizacji, charakteru pracy oraz dodatkowej oferty pracodawcy; standardem jest organizacja transportu oraz wyżywienie, a także środki higieny podyktowane wymogami sanitarnymi.

Czytaj także: Wakacje na L4? Zwolnienie gdy szef nie daje urlopu

18 zł brutto to ok. 13 zł na rękę. Tyle mogą zarobić uliczni sprzedawcy np. w wakacyjnych budkach z lodami czy pamiątkami. To podobnie jak przed rokiem, lecz – jak zaznacza Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service – w tym roku w sezonowej sprzedaży częściej można liczyć na dodatkową premię uzależnioną od wysokości obrotów.

Firmy idą sezonowym pracownikom na rękę, bo muszą o nich konkurować. Wprawdzie łączna liczba ofert wakacyjnej pracy może być nieco mniejsza niż w zeszłym roku, lecz sezon 2020, choć zaczął się z kilkutygodniowym opóźnieniem, wygląda znacznie lepiej niż zapowiadały to dane portali rekrutacyjnych z maja. Wtedy ogłoszeń skierowanych do sezonowych pracowników było o 20–30 proc. mniej w porównaniu z majem 2019 r.

Mniejsza konkurencja

Według danych OLX, o ile w maju opublikowano tam o ponad jedną piątą mniej ofert pracy sezonowej niż rok wcześniej, to teraz – wraz ze stopniowym odmrażaniem sezonowych branż (w połowie lipca mają wrócić duże koncerty i imprezy plenerowe), wzmaga się też aktywność rekrutacyjna pracodawców. Zdaniem Pawła Królikowskiego z Adecco Poland, wyraźny wzrost liczby ofert pracy sezonowej nastąpił już w drugiej połowie maja i na początku czerwca – i był zauważalny nie tylko na tle poprzednich tygodni, ale i na tle ubiegłego roku.

– Z naszych obserwacji wynika, że zapotrzebowanie na pracowników sezonowych jest zbliżone do lat ubiegłych, choć wiele zależy od regionu i sektora – zaznacza Iwona Szmitkowska, prezes agencji zatrudnienia Work Service, przyznając, że w niektórych regionach brakuje pracowników.

Co prawda sezonowych zajęć podejmują się osoby, które w wyniku pandemii straciły zatrudnienie, ale ograniczenia związane z koronawirusem mocno zmniejszyły napływ migrantów zarobkowych z Ukrainy. W ostatnich latach w wielu branżach wypełniali lukę na rynku pracy i konkurowali o niektóre prace sezonowe. W tym roku ich przyjazdy hamuje m.in. obowiązkowa kwarantanna (ma być wkrótce zniesiona), a także utrudnienia w podróżowaniu. Brak pracowników z Ukrainy doskwiera szczególnie w rolnictwie i ogrodnictwie, czy w branży mięsnej, gdzie Polacy niechętnie pracują, szczególnie gdy mają wybór ofert w innych branżach.

Lepiej blisko domu

– Cały czas publikowane są nowe oferty pracy sezonowej – podkreśla Tomasz Grzechnik, dyrektor Kategorii Praca w grupie OLX. Dodaje, że najwięcej takich propozycji jest teraz w budownictwie, hotelarstwie i w gastronomii, choć firmy szukają też kandydatów na stanowiska kasjerów, kierowców i kurierów. Grzechnik zwraca uwagę, że w porównaniu z ubiegłym rokiem wyraźnie zmniejszyła się liczba ofert pracy sezonowej w dużych miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Poznań, Kraków i Łódź. Co prawda nadal jest tam najwięcej propozycji wakacyjnych zajęć, ale np. w Warszawie jest ich o 39 proc. mniej ofert niż w zeszłym roku, a we Wrocławiu spadek sięga nawet 42 proc.

– Jednak są też miasta, w których możliwości zdobycia pracy sezonowej jest więcej niż w ubiegłym roku. Przykładowo w Rzeszowie pojawiło się o 16 proc. więcej ofert – zaznacza Tomasz Grzechnik, dodając, że coraz większa liczba użytkowników portalu jest zainteresowana pracą sezonową. Jak jednak wynika z badań OLX, pracownicy sezonowi nie są zbyt mobilni – najchętniej wybierają zajęcia w miejscu zamieszkania albo gdzieś w pobliżu, tym bardziej że pracując z dala od domu nie zawsze można liczyć na darmowe zakwaterowanie.

Sierpniowy boom

Choć Krzysztof Inglot przewiduje sezonowy boom zatrudnienia w sierpniu, to twierdzi, że już teraz kandydaci mogą przebierać w ofertach, gdyż z początkiem prac sezonowych zbiegło się ożywienie w przemyśle. Coraz więcej zakładów, po okresie zamrożenia, wznawia produkcję i zabiega teraz o pracowników tymczasowych, rekrutując naraz po 50–100 osób. Paweł Królikowski zauważa, że w trudnych miesiącach wielu pracodawców próbuje uzupełnić swoje braki kadrowe, przyciągając sezonowych kandydatów do pracy w call center czy obsłudze klienta.

– W okresie pandemii, pracownik sezonowy lub tymczasowy staje się coraz bardziej atrakcyjny dla pracodawców ze względu na większą elastyczność zatrudnienia – podkreśla Mariusz Grzesik, regionalny kierownik sprzedaży w Grupie Progres. – Obecny sezon z uwagi na pandemię na pewno jest czymś nowym i specyficznym, dlatego musimy być przygotowani na różne scenariusze i reagować bardzo szybko.

Najlepiej będzie można zarobić na wakacyjnych szkoleniach. Jak wynika z danych agencji zatrudnienia Personnel Service, instruktorzy zatrudnieni w szkołach surfingu i kitesurfingu zarabiają ok. 25 zł netto na godzinę, a przy prywatnych lekcjach ta kwota jest kilkukrotnie wyższa. Na stawki rzędu 20 zł netto na godzinę (wliczając napiwki) mogą z kolei liczyć kelnerzy, pilnie teraz poszukiwani w kurortowych restauracjach.

Czytaj także: Pandemia zdusiła ofertę letnich staży dla studentów i absolwentów

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rynek pracy
Pod presją kosztów prezesi zmienią biznes
Rynek pracy
Konkurencyjny rynek sprzyja doświadczonym freelancerom
Rynek pracy
Pracę zmieniamy bardzo ostrożnie. Polacy najbardziej lojalni w Europie
Rynek pracy
Nielubiany przez szefów benefit zostanie w firmach na stałe
Rynek pracy
Częściej uciekamy na zwolnienia. Są dwa podstawowe powody