Prawie co piąty ze studentów na polskich uczelniach w roku akademickim 2016/17 (w sumie 250,7 tys. osób) studiuje któryś z 50 kierunków ekonomicznych, na czele z zarządzaniem, finansami i rachunkowością oraz ekonomią – wynika z raportu Fundacji Pro Progressio. Według raportu przygotowanego na bazie danych GUS i systemu POL-on, kandydaci na kierunki ekonomiczne mogą je studiować na 208 uczelniach w 73 miastach całej Polsce.

Oferta edukacyjna jest więc spora. A jak z ofertą pracy? Z tą jest już gorzej, chociaż szeroko rozumiane wykształcenie ekonomiczne daje sporo możliwości – absolwenci tych kierunków zasilają licznie nie tylko działy finansów i księgowości, ale też działy sprzedaży oraz marketingu.

Mimo to w tegorocznej edycji krajowego Barometru Zawodów ekonomiści są na czele listy nadwyżkowych profesji, w których trzeba się liczyć z trudnościami w znalezieniu pracy. Ich nadpodaż występuje we wszystkich 16 województwach. Jak jednak zwraca uwagę Pro Progressio, jest sektor, gdzie absolwenci kierunków ekonomicznych mogą liczyć na stały wzrost liczby miejsc pracy. To nowoczesne usługi dla biznesu (centra SSC/BPO), w których pracuje ponad 210 tys. osób, a co roku przybywa ok. 20 tys. nowych miejsc pracy. – Atrakcyjność Polski pod kątem branży BPO/SSC/GBS nie maleje, co oznacza pojawianie się na rynku kolejnych firm – mówi Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio.

Jak wynika z raportu branżowego związku ABSL, prawie połowa pracowników sektora w ubiegłym roku była zatrudniona w usługach, gdzie przydaje się wykształcenie ekonomiczne. Najwięcej (co piąty) był zaangażowany w operacje finansowo-księgowe, 11 proc. zaś w procesy finansowo-bankowo-ubezpieczeniowe. – Wbrew obiegowej opinii branża outsourcingu, to nie tylko proste, niewymagające kwalifikacji procesy. Stale rośnie zapotrzebowanie na wykształconych kierunkowo pracowników, zarówno menedżerów z wieloletnim stażem, jak również – studentów czy świeżo upieczonych absolwentów – zaznacza Wiktor Doktór. Jest jednak pewien warunek– płynna znajomość języków obcych. Większość z ulokowanych w Polsce centrów operacyjnych świadczy usługi na rzecz podmiotów zagranicznych (średnio każde centrum obsługuje klientów w ośmiu językach), więc najbardziej pożądanymi pracownikami są poligloci. Angielski to podstawa, ale często niewystarczająca. – Rynek potrzebuje szczególnie księgowych z językiem niemieckim, ale także ekonomistów władających włoskim, hiszpańskim czy francuskim, a firmy poszukują także osób ze znajomością holenderskiego, języków skandynawskich i innych – podkreśla Doktór.