Hiszpania jest pierwszym krajem na świecie, który będzie testował 4-dniowy tydzień pracy (32 godziny) w takim wymiarze. Projekt ruszy na jesieni i obejmie 200 małych i średnich firm z różnych sektorów gospodarki. Cały program ma potrwać trzy lata.
Realizację i pokrycie kosztów programu wziął na siebie rząd w Madrycie, przeznaczając na niego 50 mln euro z funduszy europejskich na innowacje firm - informuje dziennik "The Guardian".
Mimo skróconego tygodnia pracy pracownicy nadal będą zarabiać tyle samo. Nikt nie zostanie też zwolniony. Koszty projektu mają być pokryte przez rząd w 100 proc. w pierwszym roku, w 50 proc. w drugim i w 33 proc. w trzecim. Firmy biorące udział w projekcie dostaną fundusze na innowacyjne technologie, które pozwolą na lepszą reorganizację pracy i reorganizacje produkcji. Twórcy projektu zachęcają też firmy do wysyłania pracowników na pracę zdalna, która także sprzyja efektywności.
W projekcie może wziąć udział około 200 firm i od 3 do 6 tysięcy pracowników.
Jednak przedstawiciele stowarzyszeń biznesowych w Hiszpanii uważają, że przy wychodzeniu z recesji Hiszpanii potrzeba "więcej pracy, a nie mniej" i cały projekt jest "szaleństwem".