Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem na terenie parku rozrywki Disney World. Pięcioosobowa rodzina wypoczywała na plaży przed swoim hotelem. Dwuletnie chłopiec bawił się przy brzegu, gdy jego rodzice przebywali z pozostałymi dziećmi. W pewnym momencie do dwulatka podpłynął dwumetrowy aligator. Zwierzę chwyciło dziecko i zniknęło pod taflą wody.

Po bezskutecznej próbie złapania aligatora przez rodziców, poinformowano służby o zdarzeniu. W poszukiwania zaangażowano kilkadziesiąt osób, w tym policjantów, ratowników wodnych, tropicieli aligatorów i płetwonurków. 

Po całym dniu poszukiwań władze uznały, że dziecko nie żyje. Agencja Reutera poinformowała później, że odnaleziono ciało dwulatka.

Kierujący parkiem zamknęli wszystkie plaże. Na terenie całego obiektu były tabliczki informujące o zakazie kąpieli. Okoliczni mieszkańcy zwracają uwagę, że obecność aligatorów nie jest niczym niezwykłym na Florydzie.