Ta prognoza jest o 140 tys. baryłek dziennie mniejsza niż poprzednie projekcje IEA. W 2021 r. popyt na ropę ma wzrosnąć do 97,1 mln baryłek dziennie. Prognoza ta została jednak obniżona o 240 tys. baryłek dziennie. Agencja wskazuje, że szczególnie odczuwalna będzie wówczas słabość popytu na paliwo lotnicze.

„Pandemia rzuciła długi cień na popyt na ropę" – mówi raport IEA. Z jej wyliczeń wynika, że pasażerskie przewozy lotnicze były w lipcu o dwie trzecie mniejsze w porównaniu z normalnym poziomem sprzed pandemii. Popyt na paliwo w Europie i USA wciąż był mocno poniżej normalnych poziomów typowych dla tej pory roku. Tymczasem analitycy agencji ratingowej Standard & Poor's prognozują, że pasażerskie przewozy lotnicze będą w 2020 r. o 60–70 proc. mniejsze niż w 2019 r. Ożywienie w kolejnych latach będzie stopniowe i dopiero w 2024 r. rynek wróci do poziomu z zeszłego roku.

Podaż ropy na globalnym rynku sięgnęła zaś w lipcu 90 mln baryłek dziennie. Wzrosła o 2,5 mln baryłek dziennie. W czerwcu, po raz pierwszy w tym roku, była mniejsza od popytu. Załamanie cen surowca sprawiło, że producenci zamykali mniej wydajne złoża, a państwa OPEC+ decydowały się na przedłużanie skoordynowanych cięć w produkcji.

Według analityków IEA podaż ropy ma się przez cały 2020 r. zmniejszyć o 7,1 mln baryłek dziennie, by w 2021 r. wzrosnąć o 1,6 mln baryłek dziennie. Fatih Birol, dyrektor zarządzający IEA, mówił niedawno, że 2020 r. będzie najprawdopodobniej najtrudniejszym rokiem dla rynku naftowego.

Za baryłkę ropy gatunku WTI płacono w czwartek po południu 42,7 dol. Jej cena była o 30 proc. niższa niż na początku 2020 r. Przez ostatnie trzy miesiące wzrosła jednak o prawie 70 proc. Jeszcze w kwietniu, w kontraktach terminowych na maj, była ujemna.