Orlen ogranicza zakupy rosyjskiej ropy

Koncern w najbliższych 12 miesiącach może zapłacić za ropę z Rosneftu o 1 mld zł mniej, niż miało to miejsce w 2020 r. Realizacja projektów petrochemicznych to z kolei potencjalne ograniczenie dostaw rosyjskich produktów o 0,5 mld zł.

Publikacja: 11.04.2021 21:00

Orlen zmniejsza zakupy ropy i produktów petrochemicznych ze Wschodu. To element dywersyfikacji dosta

Orlen zmniejsza zakupy ropy i produktów petrochemicznych ze Wschodu. To element dywersyfikacji dostaw

Foto: Bloomberg

Podpisywane przez Orlen umowy i realizowane inwestycje będą przyczyniać się do ograniczania importu ropy naftowej i produktów petrochemicznych z Rosji. Jednym z działań podjętych w tym obszarze było niedawne podpisanie nowego kontraktu na zakup surowca z Rosneftem. Na mocy zawartej umowy miesięczne dostawy ropy będą teraz wynosić 300 tys. ton. Umowę podpisano na dwa lata. Wcześniejszy kontrakt z Rosneftem, który obowiązywał do końca stycznia, przewidywał dostawy na poziomie 5,4–6,6 mln ton rocznie, czyli 450–550 tys. ton miesięcznie. To oznacza obniżkę ilości importowanej ropy o 33–45 proc.

Jeśli założyć, że w 2020 r. dostawy z Rosneftu do Orlenu wyniosły 6,6 mln ton oraz wziąć pod uwagę średni kurs rosyjskiej ropy Ural (41,7 dol. za baryłkę), uzyskaną zniżkę za surowiec (0,9 dol. za baryłkę) i średni kurs dol. (3,89 zł), to ubiegłoroczna wartość kontraktu wyniesie ponad 7,3 mld zł. W identyczny sposób można obliczyć prawdopodobną wartość rosyjskiego importu na kolejne 12 miesięcy. Biorąc pod uwagę, że jego ilość obniżono do 3,6 mln ton rocznie, oraz obecny kurs ropy Ural (65,8 dol. za baryłkę), uzyskaną zniżkę za surowiec (0,5 dol. za baryłkę) i średni kurs dol. (3,82 zł), to wartość kontraktu obniża się do 6,3 mld zł. Tym samym Orlen zapłaci Rosjanom w pierwszym roku obowiązywania nowego kontraktu o ok. 1 mld zł mniej, niż uiścił w 2020 r.

Za kilka lat istotnie może też zmaleć import rosyjskich produktów petrochemicznych do Polski. Wszystko za sprawą inwestycji realizowanych przez grupę Orlen w ramach tzw. Programu Rozwoju Petrochemii. Do końca 2023 r. kosztem 8,3 mld zł mają być w jego ramach zrealizowane cztery inwestycje. W Płocku zaplanowano budowę centrum badawczo-rozwojowego, zwiększenie zdolności produkcyjnych fenolu i rozbudowę kompleksu olefin, a we Włocławku budowę kompleksu pochodnych aromatów. Według statystyk Eurostatu import produktów petrochemicznych z Rosji do Polski to nawet 100 tys. ton rocznie. Jeśli założyć, że ten import po zakończeniu Programu Rozwoju Petrochemii zostanie zastąpiony produkcją z nowych instalacji Orlenu, to rosyjscy producenci stracą możliwość plasowania na naszym rynku swojej produkcji o rocznej wartości wynoszącej nawet 0,5 mld zł. Taki wynik powstaje przy uwzględnieniu obecnych marż petrochemicznych (ponad 1 tys. euro za tonę produktów) i obecnego kursu euro (4,54 zł).

Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, uważa, że należy unikać rosyjskich surowców energetycznych, gdyż wykorzystuje je do oddziaływania nie tylko na gospodarkę, ale także na politykę. – Mieliśmy tu złe doświadczenia, więc każdy proces dywersyfikacyjny dotyczący ropy czy gazu jest bardzo istotny – mówi Roszkowski. Jego zdaniem to strategia, która powinna zyskiwać aprobatę zarówno w koalicji rządowej, jak i większości partii opozycyjnych.

– Większa dywersyfikacja dostaw ropy z kierunku wschodniego była celem już poprzednich rządów. Można więc twierdzić, że obecne działania są realizacją założonego wcześniej celu strategicznego – twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Naszym celem powinno być także zapewnienie tańszego paliwa dla polskiego konsumenta – dodaje Sadowski.

Dywersyfikacja powinna być zatem uzupełniana o element ceny. Co prawda, bezpieczeństwo państwa zawsze kosztuje, ale pozostaje pytanie o cenę tego bezpieczeństwa. – Orlen powinien robić wszystko, aby ze źródeł własnych dostarczyć produkt konkurencyjny cenowo względem rosyjskiego – uważa Sadowski.

– Jesteśmy tuż po podpisaniu przez Orlen pierwszej długoterminowej umowy na dostawy ze Stanów Zjednoczonych. To analogiczna sytuacja jak w przypadku dywersyfikacji dostaw gazu, gdzie przebiega ona szybciej – dodaje. W podobnym zwiększeniu tempa dywersyfikacji dostaw ropy stoją problemy techniczne – nasze rafinerie są przystosowane do przerobu rosyjskiego surowca, a technologiczne warunki trudno szybko obejść. – Ale widać dużą wolę do szukania nowych dostawców dla stopniowego ograniczania surowca rosyjskiego – przyznaje Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego Energetyka24.

Podpisywane przez Orlen umowy i realizowane inwestycje będą przyczyniać się do ograniczania importu ropy naftowej i produktów petrochemicznych z Rosji. Jednym z działań podjętych w tym obszarze było niedawne podpisanie nowego kontraktu na zakup surowca z Rosneftem. Na mocy zawartej umowy miesięczne dostawy ropy będą teraz wynosić 300 tys. ton. Umowę podpisano na dwa lata. Wcześniejszy kontrakt z Rosneftem, który obowiązywał do końca stycznia, przewidywał dostawy na poziomie 5,4–6,6 mln ton rocznie, czyli 450–550 tys. ton miesięcznie. To oznacza obniżkę ilości importowanej ropy o 33–45 proc.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce