Minister rolnictwa obciął w kwietniu budżet 10 instytutów badawczych, które nadzoruje. Nakazał redukcję łącznie o 46 mln zł, co stanowi około połowę rocznego budżetu tych placówek. Dziś Jan Ardanowski twierdzi, że to nie zaszkodzi nauce. Instytuty te zajmują się m.in. badaniem nowych odmian roślin, rozwojem ogrodnictwa i technik upraw czy analizą rynków rolno-spożywczych.
Minister obciął budżety programów wieloletnich, zleconych przez resort rolnictwa. Decyzja dotarła do instytutów dopiero w kwietniu, gdy spora część pieniędzy była już zaangażowana w bieżące projekty. Instytucje te musiały więc wprowadzić drastyczne cięcia, łącznie z licznymi zwolnieniami cenionych, doświadczonych ekspertów. – To było przez zaskoczenie, bo w połowie roku część pieniędzy była już wydatkowana – mówi redakcji pracownik jednego z objętych cięciami instytutów.
Sprawą zainteresowała się poseł Dorota Niedziela (PO), która w drodze interpelacji poselskiej zapytała ministra, na jaki cel zostały przeznaczone odebrane instytutom pieniądze i czyje to było polecenie. A także, czy nie obawia się, że cięcia budżetowe zaszkodzą polskiej nauce.
– Podnoszone przez panią poseł obawy, iż podjęte decyzje negatywnie wpłyną na pracę instytutów badawczych, obniżając tym samym poziom polskiej nauki, uważam za nieuzasadnione – odpowiedział minister Ardanowski w piśmie z 13 września. Nie wyjawił, na jaki cel przeznaczy odzyskane 46 mln zł. Podkreślił natomiast, że cięcia w żaden sposób nie wpłyną na funkcjonowanie instytutów ani na finansowanie, jakie otrzymają one od ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Pracownicy instytutów uważają jednak, że jest odwrotnie i jedne cięcia pociągną za sobą drugie. Odebranie pieniędzy ograniczy bowiem działalność naukową, to z kolei obniży renomę naukową instytucji, zmniejszy ilość badań i publikacji, a to wpłynie na ocenę ich pracy przez ministra nauki, który wszystkie placówki badawcze rozlicza z działalności. W efekcie wpłynie na wysokość przyznawanej dotacji statutowej. – W pierwszej kolejności zrezygnowaliśmy z konferencji zagranicznych i ograniczyliśmy udział w konferencjach krajowych. Bez współpracy i przepływu informacji rozwój nauki jest niemożliwy – tłumaczy pracownik jednego z instytutów.