ASF daje się we znaki całej Europie

Zaraza świń wywindowała eksport wieprzowiny do Chin o 52 proc. Niestety, Polska nie skorzysta.

Aktualizacja: 24.07.2019 06:28 Publikacja: 23.07.2019 21:00

ASF daje się we znaki całej Europie

Foto: Bloomberg

Epidemia afrykańskiego pomoru świń (ASF) powoduje wzrost eksportu wieprzowiny i cen mięsa, a także problemy wszystkich odwiedzonych przez wirusa krajów. Chwilowo zarabia na nim Unia Europejska, która w tym roku (do maja) wysłała do Chin już 52 proc. więcej mięsa niż w takim samym okresie roku poprzedniego.

Polska bezpośrednio na tym nie zarabia, choć mogłaby, gdyby wreszcie pozbyła się ognisk ASF. Na razie jednak nic z tego.

Czytaj także: Muchy mogą przenosić ASF

System naczyń połączonych

– W Chinach ze względu na ASF ubyło już tyle świń, ile wynosi całe pogłowie w USA, a Stany Zjednoczone są trzecim największym producentem wieprzowiny po Chinach i UE – mówi Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole. W konsekwencji eksport wieprzowiny z unijnych krajów, które nie mają u siebie ASF, do Państwa Środka wzrósł od stycznia do maja o 52 proc. i osiągnął 432,3 tys. ton, wobec 284 tys. przed rokiem.

Wszystko przez walkę największego rynku wieprzowiny na świecie z epidemią ASF. O rozmiarze klęski świadczy tempo spadającej liczebności świń – według chińskiego ministerstwa rolnictwa w maju 2019 r. żyło tam już 23 proc. zwierząt mniej niż przed rokiem. Amerykański Departament Rolnictwa szacuje, że w tym roku chińskie stado świń zmniejszy się o 78 mln sztuk.

Rozpędzający się eksport spowodował silny wzrost cen skupu trzody chlewnej, które od początku roku skoczyły o ponad 40 proc. Ceny w Polsce, podobnie jak w Europie, są najwyższe od trzech lat; w lipcu skupy płaciły 5,71 zł za kg, wobec 4,72 zł przed rokiem. W czerwcu zanotowano lekką korektę, w ślad za spadkami tuczników na niemieckiej giełdzie VEZG, ale specjaliści spodziewają się jesienią kolejnej fali eksportu. Korekta jest efektem ubocznym walki chińskiego rządu z ASF. Na zagrożonych terenach zamknięto wiele farm, z których zdrowe mięso masowo trafiło na rynek. – W Chinach notujemy wzrost spożycia wieprzowiny na jesieni. Szacuję, że do tego czasu ta zwiększona podaż się wyczerpie i najprawdopodobniej będziemy mieli kolejną falę chińskiego importu – mówi Olipra.

Unijny rynek wieprzowiny to system naczyń połączonych: gdy kraje na Zachodzie wysyłają do Chin więcej wieprzowiny, robi się na ich rynku więcej miejsca i tam wchodzą nasi eksporterzy. W efekcie wzrost cen widzimy również nad Wisłą. Jednak ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie, bo produkcja wieprzowiny ma strategiczne znaczenie dla Chin. – Pekin pozwoli tylko na taki eksport, jaki będzie potrzebny do modernizacji chińskiej branży wieprzowej – mówi Jacek Strzelecki, ekspert ds. chińskiego rynku rolno-spożywczego. Jak podkreśla, kryzys nie wpłynął tam mocno na ceny, w trzecim tygodniu lipca za 1 kg płacono 25,55 juana, tj. ok. 14 zł. – Nie ma wysokich zwyżek, bo w regionach, gdzie pojawił się ASF, rząd zamroził ceny na rynkach hurtowych na kilka miesięcy – mówi Strzelecki.

Nowe ogniska nad Wisłą

Po krótkim okresie spokoju w Polsce co chwilę wykrywane jest nowe ognisko ASF. W poniedziałek Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o dwóch kolejnych. Łącznie jest ich 23. Jedno z ognisk wykryto niepokojąco blisko powiatu żuromińskiego, który ma jedną z największych w Polsce koncentracji produkcji trzody chlewnej.

Problemy z ASF pogłębiają kłopoty samej Inspekcji Weterynaryjnej, która od lat bez sukcesu domaga się podwyżek. Minister w styczniu obiecał na to 40 mln zł, ale weterynarze jeszcze ich na swoich kontach nie zobaczyli. – Nadal nie doszło do wypłaty podwyżek. Termin wprawdzie nie minął, ale widzimy niepokojące sygnały; obecnie trwa planowanie budżetu na przyszły rok, w którym nie widać naszych podwyżek – mówi Sara Meskel, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej.

– Z walką z ASF łączy się potężny problem w Inspekcji Weterynaryjnej, narastająca liczba zadań bez pieniędzy za tym idących i krytyczna sytuacja kadrowo-finansowa – mówi Dorota Niedziela, posłanka PO, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Rolnictwa. Zauważa, że od trzech lat rząd nakłada na inspekcję dodatkowe obowiązki, a ta zgłasza zapotrzebowanie nawet na 400–500 etatów lekarzy weterynarii. Jak zauważa, zadziwiające jest, że ASF rozprzestrzenia się wciąż w tych samych województwach, głównie w lubelskim i podlaskim. – Moim zdaniem to wina nieudolności i braku spójnego programu – mówi Niedziela. I wypomina ministrom rolnictwa, że nie znajdują pieniędzy na wsparcie inspekcji. Posłanka PO wytyka, że na walkę z ASF wydano ok. 150 mln zł, a w ciągu dwóch ostatnich lat kolejni ministrowie rolnictwa wydali na nagrody dla podległych sobie instytucji aż 400 mln zł (minister Jurgiel przyznał w 2017 r. na ten cel 170 mln zł, a w 2018 r. minister Ardanowski – 264 mln zł – red.).

Tysiące do utylizacji

Państw walczących z wirusem przybywa. Bułgaria właśnie musi utylizować 17 tys. zwierząt, choć wirus ASF został tam zawleczony z Rumunii zaledwie w czerwcu.

Ostatnie badania wskazują, że ASF mogą przenosić muchy. Naukowcy Duńskiego Uniwersytetu Technicznego odkryli, że świnie mogą się zarażać chorobą, bo zjadają zainfekowane owady. Podejrzanie więcej przypadków choroby odkrywano bowiem w ciepłych miesiącach, gdy much jest najwięcej.

Opinia dla „rz"

Aleksander  Dargiewicz, dyrektor w Krajowym Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej

Nadal jesteśmy zaniepokojeni rozwojem sytuacji, mimo że ognisk ASF u świń jest mniej. W całym ubiegłym roku było ich 109, w tym roku do połowy lipca – 23. Jest szansa, że tych ognisk ostatecznie będzie mniej, to by oznaczało, że rolnicy wzięli do serca bioasekurację. Jeśli jednak chodzi o przypadki ASF u dzików, wykryto ich w tym roku już 1402, a w całym ubiegłym roku – 2459. Statystyka jest nieubłagana, nie ma postępu. Ilość wirusa w środowisku się nie zmniejsza.

Czesi dali radę

Spośród dotkniętych zarazą krajów UE tylko Czechy pozbyły się wirusa ASF. Padłe dziki znaleziono w lesie na Morawach. Dzięki szybkim polowaniom na wyznaczonym terenie Czesi zanotowali u siebie jedynie 230 przypadków u dzików. W marcu kraj został uznany przez KE za wolny od choroby. Śladem Czechów chcą pójść Belgowie, którzy wirusa wykryli we wrześniu 2018 r. ASF zmobilizował pół Europy. Jedne kraje walczą z wirusem, inne się przed nim bronią. Polska ma epidemię ASF od 2014 r., wirus przyszedł do nas z Ukrainy lub Białorusi. Problem jest też na ogromnym obszarze Rosji, w Bułgarii, Rumunii, Mołdawii, Estonii, na Łotwie, Litwie i Węgrzech. Wirusa ASF wykryto też w Afryce, a z Chin dotarł już do Korei Północnej. Wietnam ostrzega, że w wyniku ASF może mu nawet zabraknąć mięsa.

Epidemia afrykańskiego pomoru świń (ASF) powoduje wzrost eksportu wieprzowiny i cen mięsa, a także problemy wszystkich odwiedzonych przez wirusa krajów. Chwilowo zarabia na nim Unia Europejska, która w tym roku (do maja) wysłała do Chin już 52 proc. więcej mięsa niż w takim samym okresie roku poprzedniego.

Polska bezpośrednio na tym nie zarabia, choć mogłaby, gdyby wreszcie pozbyła się ognisk ASF. Na razie jednak nic z tego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rolnictwo
Putin zawłaszcza jeden z największych agroholdingów w Rosji. To biznes z USA