Rolnicy znów szturmują stolicę. Głośny protest z ogólnymi hasłami

Protest rolników zebrał dziś na Placu Zawiszy kilkaset osób. Organizatorzy niosą trumnę z napisem „Polski rolnik”.

Aktualizacja: 03.04.2019 13:15 Publikacja: 03.04.2019 13:02

Foto: Fotorzepa, Aleksandra Ptak-Iglewska

Rolnicy od 8 rano zbierali się na Placu Zawiszy w Warszawie, po godz. 11 przeszli Alejami Jerozolimskimi na Rondo Dmowskiego. Choć protesty odbywały się 50 metrów od siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej, Michał Kołodziejczak zaprzecza, że z tego powodu wybrał miejsce protestu. 

- A co mamy zamanifestować pod ministerstwem rolnictwa, jesteśmy odcięci od rynku – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Kołodziejczak, prezes AgroUnii na Placu Zawiszy. - Dzisiaj zgodnie z prawem manifestujemy, tam gdzie prawo i konstytucja nam pozwala. Protestujemy tu, żeby nasze protesty były zauważone - dodaje.

Zapytany jednak o to, czego się domagają, odchodzi. Manifestacja, według wcześniejszych zapowiedzi Kołodziejczaka umieszczonych na profilu na FB, ma pokazać „symboliczne odcięcie rolników od rynków zbytu”.

Pytani o powody protestu organizatorzy odsyłają na stronę internetową. Na której jednak wyraźnych postulatów i powodów dzisiejszego protestu nie opisano. Uczestnicy protestu pytani o powody udziału w manifestacji mówią, że nikt rolników nie słucha. Jeden z uczestników, zapytany, czego się domagają, odpowiada, że wszystkiego. Na pytanie, co produkuje, odpowiada również, że wszystko, wreszcie, pyta, dlaczego cebula w sklepach jest po 4 zł. Kolejny rolnik, zapytany o powody udziału w proteście, chce się umówić na kawę. Pozostali, pytani o powody udziału w protestach, odsyłają do organizatorów.

Zwraca uwagę dobre przygotowanie protestów, większość spośród kilkuset uczestników na placu nosi żółte i pomarańczowe odblaskowe kamizelki z napisem AgroUnia. Czterech mężczyzn niesie małą trumnę z napisem „Polski rolnik 2019”. Na telebimie wyświetlane są filmy z likwidacji stad świń i z ciężarówki wysypujące plony. Rozmowy utrudniają wszechobecne syreny, z głośników płynie ogłuszająca muzyka lub odgłosy maszyn, na przemian z przemówieniem prezydenta Andrzeja Dudy o polskim rolniku, które zostało wzięte, według organizatorów, „z ogólnie dostępnych źródeł”.

Wśród hałasu trudno jednak dowiedzieć się, o co konkretnie chodzi organizatorom. Jakie są ich prawdziwe postulaty. Na transparentach widnieją napisy – „Walczymy w imieniu polskich rolników”, wiele tablic z napisem „AgroUnia”, „Polskie rolnictwo chyli się ku upadkowi, dziś dziękujemy za to rządowi”, „My rolnicy też chcemy godnie żyć”, „Bez polskiej żywności nie ma suwerenności”. Zdarzają się też hasła krytykujące Unię Europejską, jak „ UE i dumping, niemieckie narzędzie do walki z polskim rolnictwem”, oraz „Stop niemieckiemu dyktatowi w Europie”. Co z tego wynika? Organizatorzy nie wyjaśniają.

- Pokażemy, jak mała liczba osób może zrobić utrudnienia w Warszawie, jak mała grupa polityków zrobiła nam w handlu, biznesie i wszystkim innym – mówił Kołodziejczak.
Część uczestników chce zatrzymania importu żywności z innych krajów. Twierdzą, że nie domagają się pieniędzy od rządu, tylko wysiłku, by stworzyć im możliwość sprzedaży swoich produktów i by co najmniej połowa produktów w supermarketach była polskiej produkcji (według szacunków sieci handlowych, polska żywność zajmuje ponad 80 proc. oferty sklepów - red.).

Uczestnicy w marszu z placu Zawiszy do Ronda Dmowskiego śpiewają „Rotę” i „Warszawiankę 1831 roku”. Protest ma potrwać do godz. 16.

Pojawiają się też hasła „Płacimy pełne składki do Brukseli, żądamy pełnych dopłat” czy „Zatrzymać import starego mięsa z Niemiec i z Danii”. Organizatorzy nie wyjaśniają, jak są odcięci od rynku.

Organizatorzy, zapraszając do udziału w proteście, prosili na swojej stronie o darowiznę w wysokości 100 zł, którą „traktują jako tzw. wpisowe do projektu”.

Rolnicy od 8 rano zbierali się na Placu Zawiszy w Warszawie, po godz. 11 przeszli Alejami Jerozolimskimi na Rondo Dmowskiego. Choć protesty odbywały się 50 metrów od siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej, Michał Kołodziejczak zaprzecza, że z tego powodu wybrał miejsce protestu. 

- A co mamy zamanifestować pod ministerstwem rolnictwa, jesteśmy odcięci od rynku – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Kołodziejczak, prezes AgroUnii na Placu Zawiszy. - Dzisiaj zgodnie z prawem manifestujemy, tam gdzie prawo i konstytucja nam pozwala. Protestujemy tu, żeby nasze protesty były zauważone - dodaje.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła