Rio: Piłka ręczna - Polska - Niemcy 25:31. Utrudzona stara gwardia

Polacy przegrali z Niemcami 25:31 (13:17) mecz o brąz. Naszej drużyny w tym składzie już raczej nie zobaczymy.

Aktualizacja: 21.08.2016 17:17 Publikacja: 21.08.2016 17:11

Foto: AFP

Tylko raz, w 1976 roku, Polska zdobyła brązowy medal olimpijski w piłce ręcznej. Niby nie było daleko do wyrównania tamtego osiągnięcia, lecz mecz z Niemcami pokazał, że tym razem szans nie mieliśmy.

Drużyna Tałanta Dujszebajewa przegrała wyraźnie wyżej, niż w spotkaniu grupowym. Nie udało się odpocząć po półfinale z Danią, nie udało się zmobilizować tak, by do ostatnich minut prowadzić równy bój z mistrzami Europy.

Tylko początek był obiecujący. Karol Bielecki zaczął od rzutu karnego, trafił, za chwilę wynik poprawił Przemysław Krajewski, 2:0 na starcie, taki wczesny polski zryw oglądaliśmy w Rio może drugi raz.

Niemcy wprawdzie wyrównali, ale przez kilkanaście minut trwał bój w starym dobrym stylu: ambitnie walczymy, oddajemy ciosy, bronimy i znów do przodu. Kiedy po kwadransie, udanej kontrze i celnym strzale Michała Daszka Polska prowadziła 8:5, bardzo chciało się wierzyć, że to będzie godne zakończenie igrzysk, że wbrew wielu prognozom i doświadczeniom przeszłości, Niemców da się pokonać w tak ważnej chwili.

Wrażenie minęło szybko, pięć kolejnych bramek zdobywają rywale, znają się na tej robocie, z Francuzami w półfinale odrobili nawet siedem. Tobias Reichmann, Patrick Wiencek, Steffen Weinhold, Uwe Gensheimer rozbijali polską obronę, nie pomagały dobre interwencje Piotra Wyszomirskiego, pierwsza połowa zakończona, na tablicy cztery bramki przewagi dla Niemiec.

Drugą rywale rozpoczęli z podobną intensywnością, kilka chwil i przewaga wzrosła do sześciu goli, rzuty Krzysztofa Lijewskiego trochę ratowały wynik, ale nie zmieniały opinii, że przydział brązowego medalu igrzysk jest znany.

Ostatni kwadrans był cierpieniem zmęczonych polskich wojowników. Przeszli tyle przygód, nieraz umieli odrodzić się w podobnych sytuacjach, ale teraz – nie mogli. Utrudzona stara gwardia szarpała się z własną niemocą, kto spojrzy w statystyki pozna liczbowy wymiar tej nieudanej walki, ale najbardziej liczyło się to, że kolejnej szansy dla wielu już nie będzie.

Trudno zagląda się w twarze pokonanych. Przemykali szybko do szatni, chowali męskie łzy. Rozmawiać w takiej chwili nie chcieli. – Niemcy wypracowali przewagę, potem jej pilnowali w drugiej połowie, mądrze się broniąc. A my rzucaliśmy w biegu – powiedział Bartosz Jurecki, jedyny, który się zatrzymał, by porozmawiać z dziennikarzami.

Czwarte miejsce ma zawsze gorzki, rzadko słodki smak. – Gdyby ktoś mi jednak powiedział kilka miesięcy temu, że zagramy w półfinale igrzysk, brałbym to w ciemno. Dla mnie są bohaterami. Nie oceniajcie ich skrajnie. Ich sukcesy miały 38 milionów ojców, porażka jest niczyja. Mojemu następcy życzę, by był tak samo dumny – mówił trener Dujszebajew.

Turniej olimpijski oznacza rozstanie z reprezentacją dla wielu. Napędzani ambicją i olimpijskimi marzeniami doczekali do igrzysk w Rio nawet ci, którzy pod ręką Bogdana Wenty zdobyli osiem lat temu piąte miejsce w Pekinie i wtedy też okrutnie cierpieli: Karol Bielecki, Mateusz Jachlewski, Bartosz i Michał Jureccy, Krzysztof Lijewski i Sławomir Szmal. Adam Wiśniewski i Mariusz Jurkiewicz to też nie młodzieżowcy. Oni do Tokio także nie pojadą.

Takiej drużyny jak w niedzielę w wielkich turniejach już raczej nie zobaczymy. Mecz o trzecie miejsce w Rio zamknął rozdział, który miał różne barwy, chociaż wieloletni bilans tego pokolenia wychodzi na plus. Po wielu latach posuchy znów dostrzegaliśmy piłkarzy ręcznych, nie tylko ze względu na trzy medale mistrzostw świata, lecz przede wszystkim niespotykane emocje, jakie potrafiła wzbudzić w kibicach ta grupa facetów z silnymi charakterami.

Dlatego żal, że na koniec nie dostali nagrody, jaką byłby medal olimpijski, dlatego szkoda, że mecz z Niemcami nie przypomniał bojów, które kiedyś stawiały na nogi kibiców przed telewizorami i na trybunach.

Następcy nie będą mieli łatwo, zastąpić Szmala, Bieleckiego, braci Jureckich i pozostałych – nie od razu się uda. Podobni do nich muszą wykuć się w boju od nowa. Tałant Dujszebajew ma kontrakt do listopada tego roku. Czy zostanie z kadrą dłużej – nie wiadomo, będą rozmowy.

Polska - Niemcy 25:31 (13:17)

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Krzysztof Lijewski 5, Mateusz Jachlewski 2, Przemysław Krajewski 5, Karol Bielecki 3, Adam Wiśniewski 1, Mariusz Jurkiewicz 3, Bartosz Jurecki 2, Kamil Syprzak 1, Michał Daszek 3, Mateusz Kus, Michał Szyba.

Niemcy: Silvio Heinevetter, Andreas Wolff - Uwe Gensheimer 6, Finn Lemke, Patrick Wiencek 5, Tobias Reichmann 7, Fabian Wiede 2, Hendrik Pekeler 1, Steffen Weinhold 3, Martin Strobel, Steffen Fath, Kai Hafner, Julius Kuhn 4, Paul Drux 3.

Tylko raz, w 1976 roku, Polska zdobyła brązowy medal olimpijski w piłce ręcznej. Niby nie było daleko do wyrównania tamtego osiągnięcia, lecz mecz z Niemcami pokazał, że tym razem szans nie mieliśmy.

Drużyna Tałanta Dujszebajewa przegrała wyraźnie wyżej, niż w spotkaniu grupowym. Nie udało się odpocząć po półfinale z Danią, nie udało się zmobilizować tak, by do ostatnich minut prowadzić równy bój z mistrzami Europy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna