Premier Japonii Shinzo Abe był obecny na Maracanie w czasie ceremonii zamknięcia igrzysk. Wcześniej, w 2014 roku odwiedził już Soczi podczas zimowych igrzysk, a dziennikarze czujnie wychwycili jego notatki o "obowiązkowych maskotkach" podczas ceremonii otwarcia. Na Maracanie Abe sam wcielił się w rolę takiej maskotki.

Wszystko trwało wprawdzie tylko kilka sekund, jednak nie da się odmówić Abe pewnej dozy szaleństwa, niezwykłego dla Japończyka. 

Premier pojawił się na stadionie w w kostiumie Super Mario, bohatera jednej z najsłynniejszych japońskich gier komputerowych. Jak przystało na prawdziwego hydraulika (taki zawód wykonywał Mario), na scenie wyłonił się z wielkiej rury. Po sekundzie premier zrzucił kostium i pozostał na murawie w ciemnym garniturze. 

Wejście premiera miało z pewnością nawiązywać do ceremonii otwarcia poprzednich igrzysk w Londynie, gdy na stadion brytyjską królową przeprowadził sam James Bond. Elżbieta II przy pomocy dublera udała, że wyskakuje nad olimpijską murawą na spadochronie. 

Abe zainscenizował o wiele krótszą scenkę, na której widać, jak stoi w tokijskim korku martwiąc się, że nie dotrze do Rio na czas. Po chwili, już jako Super Mario, wskakuje do wspomnianej rury, której drugi koniec prowadzi wprost do Brazylii.