To drugi medal wywalczony przez Polskę na torze regatowym Lagoa Rodrigo de Freitas. Wcześniej na najniższym stopniu podium stanęła kobieca czwórka podwójna: Monika Ciaciuch (Lotto Bydgostia), Agnieszka Kobus (AZS AWF Warszawa), Maria Springwald (AZS AWF Kraków) i Joanna Leszczyńska (Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie).

„To był nasz czas, nasze zawody, nasza osada”

„To był bieg życia. Było ciężko, ale wiedziałyśmy, że tak będzie. To są igrzyska. My to zrobiłyśmy, wierzyłyśmy do końca, mimo że warunki były straszne. Wiało, ale to zrobiłyśmy. To jest szok, nie wiem, co powiedzieć” – mówiła krótko po dopłynięciu do mety Fularczyk-Kozłowska, która cztery lata temu wywalczyła w Londynie brąz, ale w parze z Julią Michalską. 

Wyścig był dramatyczny i rozstrzygnął się na ostatnich metrach. Polki cały czas goniły brytyjską parę. 

„Cieszymy się, że tak to wyglądało, bo rzeczywiście było ciężko, ale proszę mi wierzyć, że my cały czas wierzyłyśmy, że ostatnie 500 m jeszcze przed nami i się rozpędzimy. Magda widzi rywalki, bo siedzi z tyłu i ma szerzy kąt widzenia, ale ja cały czas widziałam rufę Brytyjek i krótkie nasze hasła. Wiedziałyśmy, że nie odpuścimy” – podkreśliła Madaj. 

Z kolei Fularczyk-Kozłowska dodała: „Nasz czas, nasze zawody, nasza osada. My dwie na siebie trafiłyśmy i jak to powiedział Marek Kolbowicz: 'dwójka kompletna'”.