W piątek Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił decyzję prezydenta tego miasta Krzysztofa Żuka, który zakazał organizacji Marszu Równości i kontrmanifestacji środowisk narodowych.
Organizatorzy Marszu Równości zaplanowali, że odbędzie się on w sobotę. Kontrmanifestację zaplanowali członkowie środowisk narodowych. Zgody na organizację obu wydarzeń nie wydał prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Decyzja o zablokowaniu marszu została podjęta po konsultacji z miejskimi służbami mundurowymi. Zdaniem policjantów istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców miasta.
Organizatorzy marszu i kontrmanifestacji odwołali się od tej decyzji, ale Sąd Okręgowy odrzucił ich wnioski. Przeciwnego zdania był jednak Sąd Apelacyjny, który uchylił decyzję prezydenta. - Wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawnym i jest warunkiem istnienia społeczeństwa demokratycznego - argumentowała sędzia ogłaszając swoją decyzję.
Przeczytaj też: Wojewoda lubelski: Żałuję, że Sąd Apelacyjny dostrzega prawa jakiejś mniejszości
Adrian Zandberg z zarządu partii Razem po wyroku wystosował pytanie do Barbary Nowackiej z Inicjatywy Polskiej, Włodzimierza Czarzastego z SLD i Grzegorza Schetyny z PO, czy wszystkie te ugrupowania utrzymują swoje poparcie dla prezydenta Żuka, który wydał decyzję o zakazu marszu. "Demokracja wygrała, a Platforma Obywatelska się skompromitowała. Wolność zgromadzeń to nie jest towar, którym można cynicznie handlować, żeby podlizać się Kościołowi, panie Schetyna" - napisał na swoim koncie na Twitterze.