Beata Szydło złożyła dziś rezygnację z funkcji szefowej rządu. Jej stanowisko zajmie dotychczasowy wicepremier Mateusz Morawiecki. O kandydaturze ministra Morawieckiego napisał Adrian Zandberg. Jego zdaniem Morawiecki forsował dotąd rozwiązania zyskowne dla sektora bankowego, z którym jest powiązany.

- Morawiecki chciał, by fundusze inwestujące w budowę biurowców były zwolnione z podatku dochodowego. Nawet rządzony przez PiS Narodowy Bank Polski przestrzegał, że nie ma powodu zwalniać tych funduszy z podatków. Przestrzegał, że może to spowodować wzrost spekulacji na rynku nieruchomości i nadwyrężyć budżet państwa. W Hiszpanii jednym z największych beneficjentów wprowadzenia takiej ulgi podatkowej stał się bank Santander, poprzedni pracodawca Morawieckiego - napisał Zandberg.

Jak pisze członek partii Razem, na rozwiązaniach proponowanych przez Morawieckiego zyskał bank BZ WBK. - Dzięki temu, że zrezygnowano z rozwiązania problemu frankowiczów, banki umoczone w kredyty frankowe odnotowały przed ostatnie dwa lata spektakularny wzrost cen akcji. Kiedy Morawiecki obejmował swoje stanowisko, akcje BZ WBK kosztowały ok. 270 złotych. Dwa lata później za jedną akcję trzeba było zapłacić 385 złotych. Przypomnijmy  Mateusz Morawiecki przed objęciem stanowiska w rządzie był prezesem tego banku. Według oświadczenia majątkowego posiada nadal ponad 13 tysięcy akcji BZ WBK. Od 2015 sporo na nich zarobił — obecnie są warte ponad 5 milionów złotych - tłumaczy.

- Teraz, w związku z nową funkcją, Mateusz Morawiecki będzie dodatkowo zwierzchnikiem Komisji Nadzoru Finansowego, czyli instytucji, która kontroluje banki. W tym bank, którego jest udziałowcem - dodaje Zandberg.

- Tajemnicą poliszynela jest, że jako wicepremier utrącił reformę PIT. Dziś najbogatsi płacą w praktyce niższe stawki od pracowników. Podatek jednolity miał być ostrożnym krokiem w stronę przywrócenia elementarnej sprawiedliwości podatkowej. Mateusz Morawiecki powinien publicznie wytłumaczyć, jaka była jego rola w utrąceniu tego projektu. I jak wiele osobiście zarobił na systemie podatkowym korzystnym dla najbogatszych - kończy polityk Razem.