Sąd Najwyższy rozpoznawał kasację złożoną przez obrońcę radcy prawnego Bogusława C. znanego samorządowym pionom dyscyplinarnym i samemu Sądowi Najwyższemu. W czerwcu tego roku SN rozpoznawał już sprawę, której wspomniany prawnik był głównym bohaterem. Chodziło w niej o świadczenie pomocy prawnej w okresie zawieszenia w czynnościach zawodowych. Nie ujawniono, jakie wykroczenie dyscyplinarne było powodem zawieszenia.
Czytaj także: Radca prawny wyrzucony z zawodu za okłamywanie klienta
Tym razem pion dyscyplinarny stołecznych radców dowiódł, że Bogusław C. w momencie, gdy zastosowano wobec niego zawieszenie na rok (od czerwca 2014 do czerwca 2015), pracował jako radca prawny i świadczył pomoc prawną. I nie była to drobnostka ani ciche doradzanie w murach kancelarii. W tym czasie bowiem mecenas Bogusław C. prowadził sprawę rozwodową: jako radca prawny chodził na rozprawy i przygotowywał pisma procesowe.
Radcowski sąd dyscyplinarny pierwszej i drugiej instancji skazał go na zawieszenie w czynnościach na trzy lata. Orzeczono wobec niego również zakaz sprawowania patronatu przez pięć lat.
Zawiedziony takim obrotem spraw radca postanowił zwrócić się do Sądu Najwyższego. W kasacji jego obrońca podkreślał między innymi, że wobec Bogusława C. zastosowano niewspółmiernie wysoką karę. Fakt, że prowadził sprawę, usprawiedliwiał natomiast m.in. lojalnością względem klientki i umową, jaką z nią zawarł.