W przyszłym roku więcej przedsiębiorców będzie mogło płacić ryczałt i prowadzić uproszczoną księgowość. Wzrosły bowiem limity wynikające z obowiązujących przepisów. A jest szansa, że będą jeszcze wyższe, bo przepisy mają być znowelizowane (projekt jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie).
– Im więcej firm może rozliczać się w uproszczony sposób, tym lepiej dla rozwoju przedsiębiorczości – mówi Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej. – Skomplikowana buchalteria powoduje, że właściciele firm muszą korzystać z usług specjalistów, co zwiększa koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Wydane pieniądze mogliby przeznaczyć na inwestycje. Dlatego propozycja zwiększenia limitów jest bardzo dobra – dodaje ekspertka.
Zgodnie z aktualnymi przepisami ryczałt w przyszłym roku będą mogli płacić ci, których przychody nie przekroczą 644 440 zł (poprzedni limit to 636 555 zł). Jest to równowartość 150 tys. euro wyliczana według średniego kursu ogłoszonego przez NBP (w tym roku na 3 października). Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców zwiększa ten limit do 250 tys. euro, po przeliczeniu 1 074 400 zł.
Mniej formalnych obowiązków
Przypomnijmy, że ryczałt najbardziej opłaca się przedsiębiorcom, którzy mają duże przychody i małe koszty. Na zasadach ogólnych płacą 18- lub 32-proc. podatek według skali (albo 19-proc. liniowy) od dochodu. Na ryczałcie mają szanse na niższą stawkę daniny (w zależności od rodzaju wykonywanej działalności wynosi 3, 5,5, 8,5, 17 i 20 proc.) od przychodu.
Ryczałt to też mniej formalnych obowiązków. Przedsiębiorca prowadzi tylko ewidencję przychodów, wykaz środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych, ewidencję wyposażenia oraz karty wynagrodzeń pracowników. Nie musi zakładać podatkowej księgi przychodów i rozchodów ani ksiąg rachunkowych.