Choć ostateczną treść ustawy uchwalił Sejm 11 maja br., to już wychodzą na jaw jej ułomności. Mogą one spowodować kłopoty ze stosowaniem ustawy i oznaczać ograniczenie rynku na usługi audytorskie.
Pierwsze kłopoty pojawiają się właśnie teraz, w połowie roku. Wiele firm właśnie kończy lub zakończyło rok finansowy i podpisuje umowy z audytorami na przyszłość. Według nowej ustawy o biegłych rewidentach umowa powinna być zawarta na co najmniej dwa lata. W wielu przypadkach rady nadzorcze spółek wybrały audytora jeszcze przed 21 czerwca, czyli przed wejściem w życie nowych reguł. Do formalnego podpisania dochodzi jednak w nowym reżimie prawnym. Przepisy przejściowe nie przewidują, czy w takiej sytuacji można zawrzeć umowę tylko na rok. Za to ustawa wyraźnie mówi, że w razie naruszenia przepisu o minimalnym okresie umowy Komisja Nadzoru Audytowego może nałożyć drakońską karę, sięgającą 10 proc. przychodu firmy. Dotychczas Ministerstwo Finansów nie wyjaśniło, jak należy postępować w takich sytuacjach.
Z czwórki dwójka
Najpoważniejsze skutki dla rynku audytorskiego i doradczego mogą jednak wyniknąć z przepisów dość jasnych. Chodzi o obowiązkową zmianę biegłego rewidenta w tzw. jednostkach zainteresowania publicznego (JZP), czyli głównie w bankach i spółkach giełdowych. Trzeba to będzie zrobić po pięciu latach, ale z uwzględnieniem czteroletniego okresu karencji – podczas niego nie będzie można wracać do tego poprzedniego audytora. Dlatego już wkrótce największe polskie firmy staną przed dylematem: którego audytora i doradcę wybrać spośród wąskiego grona firm, które mają wystarczający potencjał do ich obsługi. Dziś firmy będące JZP obsługuje aż 120 firm audytorskich, ale w praktyce te największe spółki giełdowe miały wybór ograniczony do czterech wielkich firm: Deloitte, EY, KPMG i PwC. Nowa ustawa audytorska może spowodować, że z owej czwórki zostanie... jedna lub dwie firmy do wyboru. Po mniejsze firmy nie będzie można sięgać z przyczyn praktycznych.
– Firmy spoza tzw. wielkiej czwórki nie mają potencjału kadrowego ani zasięgu geograficznego, by należycie przeprowadzić audyt w największych polskich spółkach, często działających też poza granicami kraju – wyjaśnia Zofia Dzik, ekspert Forum Rad Nadzorczych, dobrze znająca realia działania spółek giełdowych. Podkreśla ona, że wprowadzone przez ustawę zakazy świadczenia audytu na rzecz powiązanych podmiotów lub przez firmy powiązane z audytorem mogą stworzyć sytuację, w której do wyboru pozostanie realnie jedna lub dwie firmy.
– W takiej sytuacji może zadziałać proste prawo rynku: mniejsza konkurencja to wyższe ceny za audyt – przewiduje Zofia Dzik.