Branża księgowa może odetchnąć z ulgą. Zgodnie z oczekiwaniami minister finansów skorzystał z nowego uprawnienia, jakie ustawodawca daje mu w projekcie tzw. tarczy antykryzysowej i przygotował projekt rozporządzenia przesuwającego m.in. terminy z ustawy o rachunkowości.
To konieczność
Nikt nie miał chyba wątpliwości, że wydłużenie terminu było konieczne.
– Wprowadzenie najpierw stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie stanu epidemii przypadło na okres, w którym jednostki prowadzące księgi rachunkowe są zobowiązane do wypełnienia obowiązków wynikających z ustawy o rachunkowości. W związku z zamknięciem lub poleceniem pracy zdalnej biur rachunkowych, pierwotne terminy są zagrożone. Dlatego zmiany są niezbędne – podkreśla Piotr Juszczyk doradca podatkowy w firmie inFakt, jednej z największych zajmujących się obsługą księgową.
Problem dotyczył wszystkich. A sytuacja była coraz trudniejsza. Sygnały o tym docierały do naszej redakcji zwłaszcza z małych biur. Wynikało z nich, że księgowe – przeważnie kobiety, po zamknięciu szkół i przedszkoli musiały zostać w domach i pracować zdalnie. To utrudniło im lub uniemożliwiało kontakt z osobami decyzyjnymi. Nie wszystko też można było zrobić zdalnie.