Joanna Dadacz: Być może będą znikały indywidualne kancelarie biegłych rewidentów. To wynika częściowo z obowiązujących międzynarodowych standardów badania. Nie zawsze indywidualna kancelaria jest w stanie im sprostać. Za wyższą jakość usług, świadczonych według wysokich standardów, trzeba płacić więcej – to logiczne.
Nadzór państwowy czy samorządowy?
Joanna Dadacz: Zmieniamy koncepcję nadzoru. Nadzorem publicznym obejmiemy kontrole planowe, doraźne i tematyczne w zakresie badań ustawowych i usług atestacyjnych innych niż badania ustawowe oraz usług pokrewnych. Chodzi o wszystkie usługi objęte standardami wykonywania zawodu, nie tylko w zakresie badania JZP. Nadzorem publicznym zostaną objęte także postępowania dyscyplinarne oraz postępowania administracyjne w sprawie naruszeń prawa przez firmy audytorskie. Samorząd pozostanie kompetentny w zakresie prowadzenia rejestru biegłych rewidentów, wydawania standardów zawodowych i etycznych oraz innych. Przy prezesie PANA będzie działała rada z przedstawicielami m.in. biegłych rewidentów i przedsiębiorców.
Franciszek Wala: Tak daleko idąca zmiana nie jest receptą na obecne problemy. Samorząd poradziłby sobie z nimi, przy czym niezbędne jest także usprawnienie działania jego organów. We wspomnianej Radzie PANA ma być tylko jedno miejsce dla samorządu biegłych rewidentów. To jest również przejaw niedoceniania jego roli. Potrzebne jest lepsze współdziałanie wszystkich instytucji nadzorujących rynek finansowy.
Jacek Fotek: Ważne jest, by „wahadło" systemowe nie wychylało się za bardzo ani w jedną, ani w drugą stronę. Jednak jeśli dzisiejszy system samorządowy nie działa satysfakcjonująco, przemawia to za przesunięciem kontroli do instytucji państwowych.
Krzysztof Pietraszkiewicz: W Polsce na szczęście nie było wielkich afer na rynkach finansowych, które byłyby zagrożeniem dla istoty tych rynków. Często wystarczyłoby konsekwentne stosowanie dobrych praktyk i rozwaga polityków. Dlatego w reformach nadzoru trzeba zachować rozwagę i umiar. Ich brak był źródłem najpoważniejszych zagrożeń. Ważna jest też współpraca między instytucjami publicznymi i samorządowymi oraz rzetelne monitorowanie, dialog i wymiana informacji z uczestnikami rynku.
Mirosław Kachniewski: Jako były szachista staram się przewidywać rozwój gry o kilka ruchów do przodu. Po sprawie GetBacku zmieniamy system nadzoru na państwowy. A co się stanie, jeśli zdarzy się kolejna taka afera? Znów będzie reforma? Kto wówczas zostanie nadzorcą? Może warto raczej poprawić obecny system, niż tworzyć rewolucję. Inna afera, związana z KNF, pokazała, że nie mamy skutecznego systemu doboru kadr do urzędów. „Państwowe" nie musi zatem oznaczać „lepsze".
Władysław Fałowski: Mamy dziś ponad 3 tys. czynnych zawodowo biegłych rewidentów i 1,5 tys. firm audytorskich. Niecałe 100 kontroluje JZP. My jako KKN kontrolujemy rocznie około 300 firm. Od 25 do 33 proc. tych kontroli kończy się zupełnie bez uwag. Reszta też niekoniecznie daje negatywny wynik, bo w większości kończą się jedynie zaleceniami zmian, ewentualnie wnioskami dyscyplinarnymi. Nie mam wątpliwości, że nasza działalność w dzisiejszej formie przyczynia się do poprawy jakości audytu w Polsce.
Barbara Misterska-Dragan: My też jesteśmy za tym, by nadzór publiczny był skuteczny. Sami zaproponowaliśmy, by w ustawie rozszerzyć definicję JZP – w ten sposób więcej firm trafi pod kontrole PANA. Proponujemy też wspólny audyt, dokonywany wspólnie przez duże i małe firmy. Ale domagamy się pozostawienia w samorządzie nadzoru nad małymi i średnimi firmami, które nie badają JZP. Ocena dokumentacji badania nie jest prosta. Powinni przeprowadzać ją przecież eksperci, a tacy są przede wszystkim w naszych szeregach.
Krzysztof Burnos: Ta reforma jest wielkim wyzwaniem i ryzykiem dla obecnego rządu. Mało kto wie, że od połowy 2016 roku, gdy odebrano naszemu samorządowi nadzór nad badaniem JZP, przez ponad półtora roku nie przeprowadzano żadnych kontroli tych badań. Pierwsze kontrole KNA zaczęły się dopiero na początku 2018 roku. Dlatego nie wierzę, że do końca 2019 roku powstanie państwowa instytucja, która będzie skutecznie kontrolować ponad 1,5 tys. firm audytorskich. A to jest ogromne ryzyko systemowe dla obywateli i rynku. Dlatego proponujemy doskonalenie systemu przy współpracy z organizacją biegłych rewidentów.
Joanna Dadacz: Na stworzenie struktury mieliśmy nie półtora, ale pół roku. Ustawa weszła w życie w połowie 2017 r. Jesteśmy gotowi na stworzenie nowej sprawnej instytucji.