Cezary Szymaś: podatkowe zmiany przyniosły ogrom pracy księgowym

Nie boimy się nowych przepisów. Ale nie podoba nam się, że są niejasne i powodują mnóstwo problemów. Najlepszym przykładem są biała lista i split payment. Ministerstwo Finansów nie przewidziało do końca skutków tych zmian – mówi Cezary Szymaś ze Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.

Publikacja: 20.01.2020 07:58

Cezary Szymaś

Cezary Szymaś

Kilka dni temu opisaliśmy w „Rzeczpospolitej" instrukcję przygotowaną dla klientów przez jedną z kancelarii podatkowych. Są w niej wymienione czynności, które trzeba wykonać przed zaksięgowaniem faktury. Jest ich szesnaście. Nie przesadzili?

Nie. To już nie te czasy, że wystarczyło sprawdzić, czy wydatek jest związany z działalnością gospodarczą. Teraz każdą fakturę trzeba przed zaksięgowaniem obejrzeć ze wszystkich stron. I wykonać wiele dodatkowych czynności.

To zasługa ostatnich zmian w podatkach?

W ostatnich miesiącach ustawodawca zasypał przedsiębiorców zmianami. Nie ukrywam, że dotyka to zwłaszcza księgowych. Obowiązków przybywa i będzie przybywać. Nie dziwię się więc, że powstają kilkunastopunktowe instrukcje wskazujące, co należy zrobić przed zaksięgowaniem faktury. Ale nie liczba zmian jest główną bolączką księgowych. Najgorsze, że nowe przepisy są niejasne i powodują mnóstwo problemów.

Na lidera przepisów powodujących mnóstwo problemów typuję białą listę. Zgadza się pan?

Zgadzam. Biała lista, czyli wykaz podatników VAT, zapowiadała się bardzo niewinnie: po prostu narzędzie do sprawdzania kontrahentów. Mam jednak wrażenie, że niejednoznaczne przepisy i straszenie sankcjami przez Ministerstwo Finansów doprowadziły do jakiejś zbiorowej psychozy.

Mocne słowo. Dlaczego pan tak uważa?

Wszyscy zaczęli się nawzajem sprawdzać. A ci, których nie ma na białej liście, stali się nagle podejrzani dla swoich kontrahentów. Nawet po wielu latach współpracy.

Kto na przykład?

Na przykład przedsiębiorcy zwolnieni przedmiotowo z VAT. Lekarze, prowadzący szkoły językowe, agenci ubezpieczeniowi, pośrednicy finansowi. A także mali przedsiębiorcy, którzy są zwolnieni z VAT podmiotowo, ponieważ ich roczne obroty nie przekraczają 200 tys. zł.

Czytaj także:

Skarbówka zmienia poglądy, księgowi mają problemy

Czy oni muszą być na białej liście?

Nie muszą. Ale kontrahenci przedsiębiorców zwolnionych z VAT wymagają od nich, żeby składali zgłoszenia rejestracyjne w urzędach skarbowych. Wtedy trafią na białą listę.

Jest na to jakiś przepis?

Przepis obliguje do rejestracji tylko podatników czynnych. Zwolnieni mają prawo, a nie obowiązek złożenia zgłoszenia rejestracyjnego VAT. Biała lista spowodowała jednak, że kontrahenci na nich to wymuszają. Pod groźbą zerwania współpracy.

W podobnej sytuacji są ci, którzy figurują na białej liście, ale bez numerów rachunków bankowych. Posługują się bowiem prywatnymi kontami, które nie trafiły do wykazu podatników.

Z żadnego przepisu nie wynika obowiązek posiadania firmowego rachunku. Pisaliśmy o tym nieraz, potwierdzało to Ministerstwo Finansów.

I co z tego, kiedy kontrahenci wymuszają ich założenie.

Rozumiem, że jest to uzasadnione, jeśli wpłaty przekraczają 15 tys. zł. W takiej sytuacji za przelew na konto spoza białej listy grożą sankcje. Ale czy przy niższych kwotach biała lista powinna nas interesować?

Nabywca może sprawdzić sprzedawcę, ale za wpłatę poniżej 15 tys. zł na konto spoza białej listy nic mu nie grozi. Sankcji za wpłatę powyżej limitu też można uniknąć, jeśli powiadomimy o tym urząd skarbowy.

Niestety wiele firm po 1 stycznia, a wtedy weszły sankcje, np. zakaz rozliczania wydatku w kosztach PIT/CIT, działa automatycznie: twojego rachunku nie ma na białej liście, nie dostaniesz pieniędzy. Nawet jeśli wystawiasz fakturę na 500 zł.

Jak rozwiązać taki problem? Założyć firmowe konto?

Niby tak, ale to przecież dodatkowe wydatki i obowiązki administracyjne. Nawet gdy bank ogłasza, że nie pobiera opłat za samo prowadzenie firmowego konta, to odbija to sobie przy innych czynnościach. Darmowe konta są z reguły tylko na jakiś czas i przy spełnieniu określonych warunków. Dodawane są do nich różne instrumenty, np. karty płatnicze. To wszystko powoduje, że przedsiębiorca, mówiąc kolokwialnie, ma więcej spraw na głowie.

Problem z firmowymi rachunkami mają też osoby zarabiające na wynajmie, które są podatnikami VAT, ale nie rejestrowały działalności gospodarczej.

Są też wątpliwości, jak liczyć limit 15 tys. zł, czy sumować poszczególne świadczenia od jednej firmy.

Czy potwierdza pan, że przepisy o białej liście popsuły wielu przedsiębiorcom dobrą współpracę z kontrahentami?

Potwierdzam. Nie dość, że biała lista przyniosła nowe obowiązki (sprawdzanie kontrahentów, pilnowanie płatności, wysyłanie zawiadomień do urzędów), to jeszcze wielu firmom popsuła relacje. Część przedsiębiorców zaczęła wysyłać ostrzegawcze pisma do kontrahentów oraz aneksować umowy, zastrzegając, że będą płacili tylko na konto ujawnione w wykazie. Jak go nie ma, nie płacą. Tworzą się zaległości, sprzedawcy mają pretensje. Generalnie zrobiło się spore zamieszanie. Przedsiębiorcy boją się sankcji i bez białej listy niczego nie zrobią.

Zdarza się nawet, że to sprzedawca mówi kupującemu: nie wystawię ci faktury, bo nie ma cię na białej liście. A przecież wykaz miał być dla kupujących, a nie sprzedających. Dlatego powiedziałem o psychozie.

Wszystko przez te sankcje?

Tak. Gdyby nie było sankcji, najprawdopodobniej biała lista funkcjonowałaby normalnie. Po prostu jako narzędzie do weryfikacji kontrahentów, bez tych wszystkich negatywnych skutków. I tu mam pretensje do Ministerstwa Finansów. Nie dość, że stworzyło niejasne przepisy, to jeszcze nie było w stanie przewidzieć, ile spowodują problemów. A ich rozwiązywanie spadło na księgowych.

Zostawmy już białą listę, bo chyba niewiele mniej obowiązków i problemów przyniosły przepisy o obowiązkowym split payment.

Zgadza się, każdy księgowy musi teraz znać wykaz tzw. wrażliwych towarów i usług, który liczy 150 pozycji. Pilnować limitów na fakturze, też 15 tys. zł, sprawdzać, jak została oznaczona i opłacona, monitorować środki na rachunku VAT. I rozstrzygać problemy typu: jak zapłacić za duże zakupy sprzętu elektronicznego w supermarkecie.

Powyżej 15 tys. zł ani gotówką, ani kartą się nie da.

Nie da się, bo płatność musi być zrealizowana w split payment. Trudno jednak sobie wyobrazić, że klient wyciągnie przy kasie komputer i zrobi przelew. Zresztą pieniądze przecież nie od razu przejdą na konto sprzedawcy. A za niezastosowanie podzielonej płatności są sankcje.

Przy split payment też pojawia się problem firmowych rachunków bankowych.

Konta VAT kontrolowane przez skarbówkę są podpięte do rachunków firmowych. Jeśli przedsiębiorca musi stosować split payment, nie ma wyjścia, powinien taki rachunek założyć. Poniesie więc większe koszty działalności.

Jeden z czytelników napisał, że klient chciał od niego fakturę z dopiskiem „mechanizm podzielonej płatności", chociaż kupił towary za 300 zł i zapłacił gotówką.

To jeden z przykładów pokazujących, że wiele osób ma kłopoty ze zrozumieniem nowych regulacji. Przecież przy zakupach za 300 zł nie musi być stosowana podzielona płatność. I jest niemożliwa przy zapłacie gotówką.

Są też firmy, które do wszystkich swoich faktur dopisują MPP, choć nie mają takiego obowiązku. Nie jest to zabronione, aczkolwiek po 1 kwietnia, w związku z nowymi zasadami oznaczania faktur w Jednolitym Pliku Kontrolnym, będzie błędem.

Da się także zauważyć, że wielu przedsiębiorcom split payment myli się z białą listą. Powstają sytuacje, które byłyby nawet zabawne, gdyby za błędy nie groziły sankcje.

I tu znów nasuwa się uwaga do Ministerstwa Finansów: te skomplikowane i niejasne przepisy zostały za szybko wprowadzone, firmy nie miały czasu się do nich przygotować.

Resort finansów wydał przecież objaśnienia zarówno do białej listy, jak i split payment.

Dobrze, ale przede wszystkim trochę za późno, bo objaśnienia opublikowano 23 grudnia, natomiast biała lista funkcjonuje od 1 września, a obowiązkowy w niektórych branżach split payment – od 1 listopada. Poza tym objaśnienia wielu problemów nie rozwiązują, choćby wspomnianych już rozliczeń wynajmujących.

Zresztą przepisy powinny być jasne i nie wymagać tłumaczenia.

Na obronę fiskusa powiem, że biała lista i split payment uszczelniają system podatkowy i zapobiegają wyłudzeniom VAT.

Tylko dlaczego ten ciężar uszczelniania został przerzucony na przedsiębiorców i księgowych? To oni muszą sprawdzać inne firmy, analizować historię ich działalności, dociekać, czy dzielenie transakcji na części jest legalne, czy też nie. Najtrudniej mają małe firmy, które nie zatrudniają wyspecjalizowanych służb finansowych i muszą same borykać się z nowymi problemami.

Do wymienionych przez pana obowiązków dodam pilnowanie terminów w związku z nowymi przepisami o ograniczeniu zatorów płatniczych. Będzie ciężko?

Podobne przepisy już kiedyś były i zupełnie się nie sprawdziły. Okazały się niemożliwe do stosowania. Te, które weszły 1 stycznia [chodzi o ulgę na złe długi w PIT/CIT] są prostsze. Niewątpliwie jednak pilnowanie terminów i korekty dochodu to dodatkowe obciążenie.

A zakaz wystawiania faktur do paragonów bez NIP?

Kolejna zmiana, która wymagała modyfikacji zarówno systemów finansowych, jak i procedury sprzedaży. Pamiętajmy, że każda nowość to oprócz obowiązków także dodatkowe koszty.

Dużo pracy mają też ostatnio osoby zajmujące się rozliczeniami pracowników. Głośno było o problemach związanych z PIT-11.

Potwierdzam, główny problem to zasady wykazywania zwolnionych z podatku wynagrodzeń młodych pracowników. Zresztą to zwolnienie przyniosło dodatkowe zajęcie działom kadrowo-płacowym, które muszą sprawdzać, kiedy zatrudniona osoba kończy 26 lat i czy pensję dostała przed dniem urodzin czy po nim.

Niedługo księgowych czekają kolejne nowości.

1 kwietnia wchodzi rozbudowany Jednolity Plik Kontrolny. Zastąpi VAT-owskie deklaracje, ale dodano w nim kolejne pozycje, trzeba będzie m.in. stosować nowe oznaczenia faktur. 1 kwietnia wchodzi też nowa matryca stawek VAT. Będzie więc dużo pracy przy klasyfikacji towarów.

Końca zmian nie widać.

Nie widać, ale powtórzę to, co powiedziałem na początku. Księgowi nie boją się zmian. Nam zależy na tym, żeby przepisy były zrozumiałe i nie powodowały tylu problemów.

Cezary Szymaś jest współwłaścicielem biura rachunkowego ASCS-Consulting, członkiem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce

Kilka dni temu opisaliśmy w „Rzeczpospolitej" instrukcję przygotowaną dla klientów przez jedną z kancelarii podatkowych. Są w niej wymienione czynności, które trzeba wykonać przed zaksięgowaniem faktury. Jest ich szesnaście. Nie przesadzili?

Nie. To już nie te czasy, że wystarczyło sprawdzić, czy wydatek jest związany z działalnością gospodarczą. Teraz każdą fakturę trzeba przed zaksięgowaniem obejrzeć ze wszystkich stron. I wykonać wiele dodatkowych czynności.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona