Polska ma nowy rząd, który miał być sprawcą dobrej zmiany. Zmiana nie będzie polegała na odmłodzeniu polityki i oszczędnościach, bo rząd jest rekordowo liczny i wiekowy. Prawdziwa treść tej zmiany wyłania się z personaliów, obsesji prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nocnych głosowań Sejmu i dziennych czynów prezydenta Andrzeja Dudy.
Blade exposé premier Beaty Szydło jest o tyle warte pamięci, że powieliło obietnicę rozdawnictwa pieniędzy, których nie ma w budżecie państwa. Z tych obietnic wzięła się prezydentura Dudy, samodzielne rządy PiS i tym samym wolna ręka w realizacji programu, który może przekreślić wielkie dzieło zbiorowe Polaków minionego ćwierćwiecza.
Ankara w Warszawie
Dzieje się szybciej i brutalniej, niż zapowiadało hasło „Budapeszt w Warszawie". Dziwiło mnie, że dla kraju gospodarczego sukcesu inspiracją może być kraj, który choć kiedyś górował nad nami, to teraz został w tyle i wypadł z europejskiej strefy wpływów. Do tej strefy zaś z rozmachem wkroczyła Polska.
Teraz uczeń przerósł mistrza. Do rządu powołano ludzi, którzy nigdy nie powinni się zbliżyć do narzędzi władzy państwowej, bo w latach 2005–2007 ich nadużywali. Ukryci w kampanii wyborczej, teraz stanowią narzędzie zemsty (której miało nie być) i zbrojne ramię rozprawy z niepokornymi. Wyróżnia nas na tle całej demokratycznej Europy przypadek ministra z wyrokiem, któremu prezydent udziela świadectwa bezkarności, a ten mieni się sędzią uczciwości kilkuset funkcjonariuszy publicznych z lat 2007–2015!
Nie wiem, gdzie się zatrzyma ustrojowy blitzkrieg, rozpoczęty w Prezydium Sejmu i Komisji ds. Służb Specjalnych oraz w samych służbach w instrumentalnym użyciu prezydentury i większości sejmowej w rozprawie z opoką praworządności, jaką stanowi Trybunał Konstytucyjny. Jeśli kierunek wytycza konstytucja, ukryta na czas wyborów, to bliżej nam do Turcji, także przywoływanej jako inspiracja, aniżeli do świeckiego autorytaryzmu Viktora Orbána. Bowiem rysuje się tam państwo narodowo-wyznaniowe, inwazyjne w sferze ducha, a nie tylko instytucji. Państwo wychowawcze, urabiające umysły, do czego nie wystarczą media księdza Rydzyka i pomoc polskiej plebanii. Stąd apetyt na media publiczne i ostrą reedukację narodu. Fachowcy w rodzaju Krzysztofa Czabańskiego i Jacka Kurskiego są już w dołkach startowych.