Umęczyli się w środę ministrowie rządu Beaty Szydło. Konferencje podsumowujące dwa lata pracy nie były łatwe. Bo przecież wiadomo, że nikt z wyborców żadnych szczegółowych danych nie zapamięta. Nie wiadomo nawet, czy w ogóle ktokolwiek, w natłoku ministerialnych przechwałek, zapamięta cokolwiek. Ale obowiązek wypełnić trzeba, bo taka była koncepcja pani premier. Więc ministrowie przygotowują analizy, opisują priorytety i podkreślają dokonania. Pytań nie przewidziano.
Wicepremier Mateusz Morawiecki za największy sukces jednego ze swoich resortów uznał zmianę strategii rozwoju gospodarczego kraju. Minister zdrowia – decyzję o podniesieniu nakładów na służbę zdrowia do sześciu procent PKB.
Budowa Polskiego Akceleratora Biotechnologii Blockchain oraz uruchomienie aplikacji mObywatel to największe sukcesy resortu cyfryzacji minister Anny Streżyńskiej.
Ministrowie chwalili się, niezależnie od swojej pozycji w rankingach popularności i notowań na Nowogrodzkiej. Nawet ci, którzy mało mają powodów do zadowolenia, musieli coś znaleźć.
Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel cieszy się, że „udało się opanować sytuację na kilku objętych kryzysem rynkach rolnych, szczególnie na rynku mleka i wieprzowiny".