Sprawa byłego już marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który odszedł ze stanowiska w atmosferze społecznej krytyki wykorzystywania przez niego statków powietrznych do celów niekoniecznie służbowych i przewożenia nimi osób nieuprawnionych, wywołała różnego rodzaju oceny. To znaczy, różnego rodzaju krytyczne oceny. Mieszczą się one w granicach twierdzenia, że nie wszystko, co dozwolone, jest godne, uczciwe. Znali je i poważali już legaliści rzymscy. Standard wyznaczony przekonaniem zawartym w tej maksymie leży u podstaw tradycyjnie rozumianej odpowiedzialności politycznej, w której dla zastosowania sankcji nie jest konieczne wykazanie działań contra legem – bezprawnych, godzących w prawo, naruszających obowiązujące przepisy.
Nie tylko w Polsce
Pewnie jest tak, jak to stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości, że Marek Kuchciński nie złamał prawa – jeśli oczywiście pod pojęciem prawa rozumieć ustawy. Pewnie też jest tak, że zachowanie Marka Kuchcińskiego nie odbiegało specjalnie ani od zachowania niektórych innych osób z kręgu władzy w naszym kraju, ani od zachowania przedstawicieli władzy niektórych innych demokratycznych państw Europy.
Rita Sűssmuth – przewodnicząca niemieckiego Bundestagu ? latała wielokrotnie rządowym samolotem na trasie dłuższej niż z Warszawy do Rzeszowa, bo z Bonn do Zurychu, zawsze w weekendy, do swojej córki Claudii. Były to wczesne lata 90. – ale jednak. Jeszcze bardziej, i to już w XXI w., nadużywali niemieckich podatników członkowie rządu krajowego Nadrenii-Północnej Westfalii. Nie dość, że latali za darmo, to jeszcze w towarzystwie stewardes, którymi były... luksusowe prostytutki.
U naszych wschodnich, pozaunijnych, sąsiadów problem ten nie występuje. To znaczy, prawidłowość poczynań ludzi władzy Rosji, Białorusi czy Ukrainy nie jest kwestionowana w sposób znaczący, choć nadużywanie państwowej struktury komunikacyjnej (zwłaszcza lotniczej) jest tajemnicą poliszynela. Ujawniają je dopiero drastyczne przypadki wypadków, w których giną osoby zabrane na pokłady samolotów czy helikopterów na „zaproszenie" dysponenta czy „dla towarzystwa".
Wyższość normy prawnej?
Reakcją na poczynania marszałka Kuchcińskiego, który winien pamiętać, że historia ocenia człowieka nie po zajmowanych stanowiskach, ale po uczynkach – na co można przywołać stosowną łacińską paremię – jest zapowiedź wprowadzenia ustawodawstwa regulującego precyzyjnie warunki korzystania ze środków komunikacji lotniczej przez najważniejsze osoby w państwie. Tak też zrobiono w Niemczech 20 lat temu. Jest to ruch właściwy dla osób, które chcą mieć czarno na białym, czy to, co robią bądź chcą zrobić, jest dobre czy nie. Tak bywa w sytuacji mniemania o wyższości normy prawnej nad innymi wyznacznikami postępowania.