Rosja i nielojalni przybysze

Miliony imigrantów z postradzieckich krajów Azji Środkowej to tykająca bomba.

Aktualizacja: 06.05.2016 23:50 Publikacja: 05.05.2016 19:29

Meczet w Wierchnej Pyszmie, obwód swierdłowski. Mniej więcej co dziesiąty obywatel Rosji to muzułman

Meczet w Wierchnej Pyszmie, obwód swierdłowski. Mniej więcej co dziesiąty obywatel Rosji to muzułmanin

Foto: AFP

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) zawsze lubiła pochwalić się sukcesami na polu walki z zagranicznymi szpiegami czy międzynarodowym terroryzmem. To drugie budzi jednak największy niepokój i przyciąga szczególną uwagę Rosjan. Zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę udaremnionych w ostatnim czasie zamachów.

W środę FSB poinformowała o zatrzymaniu w Moskwie grupy osób pochodzących z byłych republik radzieckich Azji Środkowej. Według lokalnych mediów zatrzymano co najmniej 12 podejrzanych. Mieli przygotowywać zamachy na terenie stolicy podczas obchodzonego w Rosji 9 maja Dnia Zwycięstwa. FSB twierdzi, że wykonywali oni zlecenie międzynarodowych organizacji terrorystycznych działających na terenie Syrii i Turcji. Przybysze w trakcie zatrzymania mieli przy sobie karabiny Kałasznikowa oraz dużą ilość materiałów wybuchowych.

Rosyjskie media podają, że podejrzani planowali strzelać do tłumu podczas organizowanego przez władze marszu „Nieśmiertelny pułk". W zeszłym roku na czele kilkusettysięcznego tłumu z portretem swojego ojca, uczestnika II wojny światowej, szedł osobiście Władimir Putin.

Sprawa zwróciła uwagę na politykę imigracyjną w Rosji. Jeszcze do niedawna oficjalne dane statystyczne na jej temat podawała Federalna Służba Migracyjna (FMS).

Ale w kwietniu została zlikwidowana przez Putina, a jej obowiązki przekazano MSW Rosji. Do tego zwolniono jedną trzecią wszystkich pracowników służby migracyjnej. Jednym z powodów takiej decyzji rosyjskiego prezydenta mogło być to, że jeszcze w 2014 roku tylko na terenie Moskwy znajdowało się ponad milion nielegalnych imigrantów. Zdecydowana większość z nich pochodzi właśnie z krajów Azji Środkowej.

Można się tylko domyślać, ile osób nielegalnie znajduje się na terenie całej Rosji. Zobrazować może to liczba tych, którym jednak udało się zalegalizować swój pobyt w tym kraju. Z najnowszych statystyk wynika, że obecnie na terenie Rosji przebywa ponad 862 tys. obywateli nieco ponad 7-milionowego Tadżykistanu, aż 1,8 mln obywateli Uzbekistanu i ponad 550 tys. Kirgizów.

Wielu ekspertów wskazuje, że to właśnie mieszkańcy tych muzułmańskich krajów znajdują się na celowniku propagandy tak zwanego Państwa Islamskiego i innych terrorystycznych organizacji.

– Życie w tamtych krajach nie jest kolorowe. Uciekając od swoich reżimów, mieszkańcy Azji Środkowej poszukują wsparcia. W Rosji takiego wsparcia nie znajdują i wielu z nich naprawdę wierzy w ideę Państwa Islamskiego, możliwość zbudowania sprawiedliwego muzułmańskiego świata – mówi „Rz" Aleksiej Małaszenko, specjalista ds. islamu z moskiewskiego Centrum Carnegie. – W ten sposób do Rosji wraz z muzułmańską imigracją przedostają się idee radykalnego islamizmu. Idee te rozpowszechniają się wśród rosyjskich muzułmanów i to już jest niebezpieczne – dodaje.

Głoszenie tych idei w Rosji jest niebezpieczne przede wszystkim dlatego, że około 10 proc. obywateli rosyjskich to muzułmanie. Większość z nich mieszka w rosyjskiej części Kaukazu. – Dla Putina najważniejsze jest to, by muzułmanie byli lojalni. Ramzan Kadyrow od dawna wprowadzał niektóre zasady szariatu w Czeczenii. Nie sprzedają tam np. wódki, ale Kreml nie ingeruje w te sprawy – twierdzi Małaszenko.

Według danych FSB co najmniej 2 tys. rosyjskich obywateli dołączyło do organizacji terrorystycznych w Syrii i Iraku. Pod koniec kwietnia FSB przeprowadziło operację, w wyniku której zatrzymano grupę osób werbujących ludzi do szeregów terrorystycznego Państwa Islamskiego. Jedna z tych osób pracowała na moskiewskim lotnisku Wnukowo. Z kolei w marcu rosyjskie służby informowały o zatrzymaniu w Moskwie 20 osób podejrzanych o współpracę z IS.

W rozmowie z „Rz" były doradca rosyjskiego prezydenta Gleb Pawłowski twierdzi, że za brak lojalności przybyszów winę ponosi Kreml. – Są oni wyrzutkami w rosyjskim społeczeństwie. Zamykają się w swoich środowiskach i są bardzo podatni na radykalną islamską propagandę – mówi Pawłowski. – Władze nie liczą się z prawami Rosjan, a już nie mówię o imigrantach, którzy nie mają tu żadnych praw. Urzędy traktują ich jak śmieci – dodaje.

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) zawsze lubiła pochwalić się sukcesami na polu walki z zagranicznymi szpiegami czy międzynarodowym terroryzmem. To drugie budzi jednak największy niepokój i przyciąga szczególną uwagę Rosjan. Zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę udaremnionych w ostatnim czasie zamachów.

W środę FSB poinformowała o zatrzymaniu w Moskwie grupy osób pochodzących z byłych republik radzieckich Azji Środkowej. Według lokalnych mediów zatrzymano co najmniej 12 podejrzanych. Mieli przygotowywać zamachy na terenie stolicy podczas obchodzonego w Rosji 9 maja Dnia Zwycięstwa. FSB twierdzi, że wykonywali oni zlecenie międzynarodowych organizacji terrorystycznych działających na terenie Syrii i Turcji. Przybysze w trakcie zatrzymania mieli przy sobie karabiny Kałasznikowa oraz dużą ilość materiałów wybuchowych.

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz P. Terlikowski: „Święta wojna” o „przestrzeń Świętej Rusi”. Dlaczego Kościół nie potępia Cyryla?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności