Powrót „dziadka z Wehrmachtu”

Państwowa telewizja sięga do narzędzi rodem z propagandy PRL – przekonuje publicysta, polityk i były członek KRRiT Krzysztof Luft.

Aktualizacja: 16.02.2019 12:42 Publikacja: 14.02.2019 18:25

Powrót „dziadka z Wehrmachtu”

Foto: Fotorzepa/ Danuta Matłoch

"Rzeczpospolita" miała czelność skrytykować Telewizję Polską za uprawianą tam nachalną propagandę i wskazać na gwałtowny spadek jej wiarygodności w porównaniu z podobnymi programami i audycjami komercyjnej konkurencji. Z przedstawionych badań wynikało bowiem, że zdecydowana większość widzów „Wiadomości" oraz TVP Info źle ocenia rzetelność tych programów w przeciwieństwie do programów TVN i Polsatu, gdzie te proporcje wypadały dokładnie odwrotnie. „Wiadomości" odpowiedziały na to wypróbowaną metodą nagonki personalnej. Tym razem jej ofiarą padł redaktor naczelny „Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota.

Nagonka goni nagonkę

Obok wielu stwierdzeń mających kompromitować Chrabotę jako celebrytę związanego ze zdemoralizowanymi polityczno-biznesowymi elitami III RP znalazła się również mająca ostatecznie go pogrążyć informacja, że dziadek dziennikarza był w Armii Czerwonej. Co więcej, Chrabota sam miał się z tą plugawą rodzinną przeszłością publicznie obnosić. Istotnie, już kilka lat temu opisał on ciekawe losy swojego dziadka, który jako żołnierz Wojska Polskiego trafił w 1920 do sowieckiej niewoli, a następnie jako jeniec został wywieziony w głąb Rosji. I tam faktycznie został wcielony do Armii Czerwonej – nikt go o zgodę nie pytał. Wrócił w 1945 z polską armią, do której wreszcie udało mu się dostać.

I tak oto po 15 latach do polskiej debaty publicznej powrócił „dziadek z Wehrmachtu" w niemal identycznej formie jak kiedyś. I nie przypadkiem w firmie kierowanej przez autora słynnego obrzydliwego ataku na Donalda Tuska sprzed 15 lat. Wówczas Jacek Kurski, który powołał słynnego „dziadka z Wehrmachtu" do życia, został nawet na pewien czas wyrzucony z Prawa i Sprawiedliwości, a ówczesny kandydat tej partii na prezydenta Lech Kaczyński musiał swojego konkurenta publicznie przepraszać za ten chamski wybryk. Ale od kiedy Jacek Kurski został prezesem TVP, „dziadek z Wehrmachtu" zagościł tam na stałe – w coraz to nowych wersjach i odsłonach. Nagonki personalne odwołujące się do przeszłości i koligacji rodzinnych oraz do życia prywatnego stały się normą.

Mieliśmy więc nagonkę na działaczy organizacji pozarządowych, których rodzinne związki z politykami i urzędnikami państwowymi III RP miały być koronnym dowodem ich winy. Przy okazji rykoszetem dostało się nawet wicepremierowi Glińskiemu, gdy okazało się, że również jego żona pracuje w jednej z takich organizacji. Wtedy oburzony wicepremier nazwał TVP domem wariatów i oskarżył program o kłamstwa i manipulacje. Niestety, nie pamiętał już o swoim oburzeniu, kiedy TVP urządzała nagonki na kolejne środowiska i osoby. Do kanonu tych nienawistnych ataków weszło szczucie na sędziów, którzy „mieli kiedyś orzekać w stanie wojennym", a teraz kradną kiełbasy, oraz na młodych lekarzy, którym się w głowach poprzewracało i chcą godnie zarabiać. Tym ostatnim trudno przypisać przeszłość komunistyczną, bo za młodzi, ale zawsze można pokazać prywatne zdjęcia mające świadczyć o hulaszczym trybie życia na egzotycznych wakacjach. Zdjęcia pochodziły z misji, na której jedna z młodych lekarek jako wolontariuszka ratowała zdrowie i życie ludzi w odległym kraju, ale tego już widzowie się nie dowiedzieli. Specjalne miejsce w katalogu personalnych nagonek należy się bezprecedensowej kampanii nienawiści i szczucia na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie tylko ze względu na tragiczny finał, ale także z powodu jej niezwykłej intensywności (ponad tysiąc materiałów w TVP) i zapalczywości dyktowanej potrzebami politycznymi partii rządzącej.

Ciemny lud tego nie kupi

To wszystko są praktyki znane z czasów PRL, a nawet stanu wojennego. Wówczas nie wystarczała już komiczna gierkowska propaganda sukcesu (też zresztą z zapałem uprawiana dzisiaj przez państwowe media). Prowadzono w mediach wielką operację personalnych nagonek i szczucia publiki na przeciwników politycznych, a także na różne grupy zawodowe i środowiska (np. lekarzy, handlowców, spekulantów i „niebieskie ptaki"), w których stronę można było skierować słuszny gniew ludu. Manipulacje, kłamstwo, preparowanie materiałów, odwoływanie się do ciemnych stron ludzkiej natury, jak zawiść i niechęć do innych, to była codzienność tamtej propagandy. A już okazja do personalnego zaatakowania przeszłością rodzinną to sam miód.

W tym, że dzisiaj państwowa telewizja do takich narzędzi sięga, nie ma żadnego przypadku. Jak się posyła do kierowania TVP autora „dziadka z Wehrmachtu", to nie po to, żeby robił zrównoważoną, pluralistyczną i obiektywną telewizję publiczną (zgodnie z ustawą), tylko po to, aby słynny „dziadek" był tam powielany w kolejnych egzemplarzach jak w fabryce. I żeby „ciemny lud to kupował". Jedyna nadzieja we wspomnianych na początku badaniach, które stały się powodem ataku na Bogusława Chrabotę. Wynika z nich bowiem, że „ciemny lud" tę nachalną propagandę w stylu „dziadka z Wehrmachtu" kupuje coraz mniej chętnie.

"Rzeczpospolita" miała czelność skrytykować Telewizję Polską za uprawianą tam nachalną propagandę i wskazać na gwałtowny spadek jej wiarygodności w porównaniu z podobnymi programami i audycjami komercyjnej konkurencji. Z przedstawionych badań wynikało bowiem, że zdecydowana większość widzów „Wiadomości" oraz TVP Info źle ocenia rzetelność tych programów w przeciwieństwie do programów TVN i Polsatu, gdzie te proporcje wypadały dokładnie odwrotnie. „Wiadomości" odpowiedziały na to wypróbowaną metodą nagonki personalnej. Tym razem jej ofiarą padł redaktor naczelny „Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę