Zdolność do rekonstrukcji rządu w połowie kadencji dowodzi trwałości formacji, jaką tworzy PiS. Zwiększa to szanse na sukces wyborczy na jesieni 2019 roku, czyli już za niecałe dwa lata. Koniunktura gospodarcza z dużą pewnością dotrwa do tego czasu. Formułowana przez opozycję krytyka polityki gospodarczej rządu, zbyt pospieszna i zapowiadająca od samego początku zawalenie się budżetu, straciła na razie na wiarygodności, wobec czego sukces, jaki Mateusz Morawiecki będzie mógł sobie przypisać, będzie widoczny tym wyraźniej.
Nowy premier to nie tylko ekonomista, ale także polityk o wyraziście konserwatywnych przekonaniach (na co mniej zwraca się uwagę, wobec jego fascynacji „innowacjami"), który Europę uważa za bezbożną, a może i dekadencką, skoro chce ją „rechrystianizować".
Co po prezesie
Odsunięcie Antoniego Macierewicza i jego ludzi stawia co prawda pytanie o stosunki premiera z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, ale debiutancki występ premiera w Radiu Maryja pozwala domniemywać, że na razie sprawa jest otwarta. Gdyby szło to w kierunku współpracy przy budowie „katolickiego państwa narodu polskiego", mogłoby wzbudzić nawet zaniepokojenie części hierarchii kościelnej czy przypadkiem w Polsce nie tworzy się Kościół narodowy. A wtedy zapachniałoby już schizmą. Czym jednak w praktyce okaże się konserwatyzm Morawieckiego, czas pokaże.
Obecny premier może też stać się symbolem pokoleniowej zmiany w polskiej polityce, co jest ważniejsze od samego pytania o sukcesję po Jarosławie Kaczyńskim. Prawdopodobne jest, że zanim on odejdzie, stanie się mentorem młodszej generacji polityków, takich jak Morawiecki, którzy będą chcieli kłaść trwałe fundamenty pod konserwatywną, czy może nawet ultrakonserwatywną,Polskę.
Wychowanie sobie politycznych następców musiałoby być uznane za sukces Kaczyńskiego, niezależnie od tego, jak oceniamy jego polityczne poglądy. Taka perspektywa otwiera pytania, jaki kształt będzie ów konserwatyzm przybierał. Jak bardzo zabarwi się on autorytaryzmem? Czy odnosić się będzie raczej do idei europejskiej, czy też ulegnie narracji Kremla o dekadencji Zachodu i jakiego miejsca zechce on szukać dla Polski w świecie.