Rz: Parę tygodni temu media obiegły informacje, że w jednej z butelek waszej wody znaleziono toksyczne substancje. Co się stało?
Fabrizio Gavelli: Mogę tylko potwierdzić to, co zidentyfikowała inspekcja sanitarna i co potwierdziła policja oraz prokuratura. Problem polegał na tym, że w środku butelki znajdowała się mieszanka substancji chemicznych, której skład odpowiada utwardzaczowi do żywic poliestrowo-szklanych wykorzystywanemu przy produkcji laminatów. Nie była to woda, substancja ta nie występuje na terenie zakładu rozlewniczego, w żaden sposób nie była wykorzystywana przez nasz dział produkcji ani dział dystrybucji. Od samego początku byliśmy przekonani, że nasze produkty były i są bezpieczne. I ku naszej satysfakcji zostało to potwierdzone przez odpowiednie urzędy. Okazało się, że był to wypadek spowodowany przyczynami niezależnymi od naszej firmy, do skażenia butelki doszło już po jej otwarciu. Oczywiście cały czas współpracujemy z organami kontrolnymi.
Czy jednak podjęliście jakieś kroki w celu wzmocnienia kontroli jakości?
Nasza kontrola jakości jest na najwyższym poziomie, najwyższym w tej branży. Dlatego stosując dotychczasowe standardy, byliśmy i jesteśmy przekonani o najwyższym stopniu bezpieczeństwa naszych produktów.
Czy to zamieszanie wpłynęło na wasz biznes?