Dziennikarze TVN zatrudnili się w zakładzie pakowania jaj Oldar w Sokołowie koło Warszawy. Nagrali kilka materiałów, na których widać, jak pracownicy spółki sugerowali możliwość zakupienia fałszywej książeczki sanepidowskiej w internecie, aby „była jak najszybciej".
Jednym z pierwszych zadań zleconych reporterom było sfałszowanie daty przydatności do spożycia partii jaj, których nie udało się sprzedać w terminie. Pracownicy magazynu przez kilka godzin zmieniali etykiety na tysiącach jajek. Zabieg przedłużał ich termin ważności o kolejne kilka tygodni. Ponadto, na hali pojawiła się prezes firmy, która w opinii reporterów nie zareagowała na proceder.
Dziennikarze opisali też proceder handlu tzw. „czarnymi jajami" przez handlarzy, którzy poza nadzorem służb sanitarnych masowo skupują i wprowadzają na rynek jajka niezdatne do spożycia.
22 czerwca prezes Oldaru Aleksandra Dębska opublikowała oświadczenie, w którym zapewnia, że natychmiast wdrożono postępowanie wyjaśniające, wstrzymano produkcję, a w zakładzie trwa kontrola urzędowa i audyt wewnętrzny. Pomimo tych zapewnień prezes postrzega materiał TVN jako zmanipulowany.
„Reporterzy mieli za zadanie stworzyć program przedstawiający Oldar w negatywnym świetle" – czytamy. „Z pierwszych ustaleń w zakładzie wynika, iż pracownicy zakłady byli poddawani przez dziennikarzy TVN próbom namawiania do nieprzestrzegania procedur zakładowych oraz ich nieegzekwowania, dochodziło do licznych nieudanych prowokacji , których przedstawiony materiał filmowy nie prezentuje."