Producenci żywności liczą straty, jakie przyniesie wprowadzenie podatku obrotowego

Ratując marże, przetwórcy mogą zmieniać receptury, ograniczać wagę towarów w niezmienionym opakowaniu, a nawet redukować inwestycje.

Aktualizacja: 14.04.2016 07:06 Publikacja: 13.04.2016 21:00

Producenci żywności liczą straty, jakie przyniesie wprowadzenie podatku obrotowego

Foto: 123RF

Jeżeli sieci handlowe nie zdecydują się zrezygnować z części zysków, co wydaje się mało prawdopodobne, to negatywne skutki wprowadzenia podatku obrotowego odczują firmy spożywcze, a w konsekwencji także rolnicy – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ). – Stanie się tak zarówno wtedy, gdy zdrożeje żywność, jak i gdy zaostrzy się presja cenowa na dostawców.

W to, że detaliści odważą się podnieść ceny, nie wierzy też Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego. – Wejście w życie podatku od sprzedaży detalicznej spowodować może tylko nieznaczny wzrost cen produktów żywnościowych w sklepach. Sprzedawcy, chcąc zachować konkurencyjność, wymuszać będą raczej obniżki cen na producentach – mówi Monika Kurtek. – Co więcej, jeśli podatek wszedłby w życie w połowie roku, czyli na początku sezonowych spadków cen żywności, efekt podwyżek wynoszących od 0,1–0,2 pkt proc. mógłby być w ogóle niewidoczny w danych GUS.

Zdaniem Grzegorza Łaptasia, dyrektora w dziale doradztwa PwC, podatek przerzucą na producentów największe sieci. Ci z kolei m.in. podniosą ceny nowo wprowadzanych produktów. Stanie się to jednak nie wcześniej niż rok po wejściu w życie nowej daniny.

Andrzej Kowalski uważa, że znacząca podwyżka cen detalicznych grozi wyhamowaniem konsumpcji. W grupie podwyższonego ryzyka są przetwory mleczarskie, których spożycie spada w okresie wzrostu cen.

Wymuszanie obniżek na przetwórcach czy też ograniczona możliwość podnoszenia cen w momencie zwyżki na rynku surowców oznacza natomiast pogorszenie i tak słabej opłacalności produkcji żywności w Polsce. W najgorszej sytuacji mogą się znaleźć zdaniem dyrektora IERiGŻ sektory mleczarski, mięsny czy owocowo-warzywny, które już teraz osiągają niewielkie rentowności.

– Buforem ratującym wyniki firm spożywczych, szczególnie w segmencie mleczarskim, mięsnym i zbożowym, są relatywnie tanie surowce. Problemy mogą mieć natomiast producenci słodyczy, którzy odczuwają skutki wyższych cen ziarna kakaowego. W tym roku może także zdrożeć cukier – mówi Marta Skrzypczyk, koordynatorka zespołu analityków sektora rolno-spożywczego Banku Zachodniego WBK.

Aby ratować swoje marże, producenci żywności będą z pewnością szukać oszczędności w procesie produkcji. Przykładem mogą być producenci słodyczy, którzy w odpowiedzi na duże podwyżki cen kakao rozwijają w ostatnim czasie ofertę czekolad nadziewanych.

Marta Skrzypczyk uważa, że sięganie przez producentów po tańsze zamienniki czy modyfikowanie receptur jest mało prawdopodobne w przypadku produktów pod silnymi i znanymi markami. W ich wypadku ewentualna podwyżka cen nie powinna przełożyć się na sprzedaż. Ponadto producenci będą bardziej ostrożni, aby nie zaszkodzić reputacji swoich brandów. Muszą też wziąć pod uwagę fakt, że rośnie liczba świadomych konsumentów czytających etykiety.

– Pod silną presją mogą się znaleźć natomiast producenci na rzecz marek własnych sieci, w przypadku których cena ma duże znaczenie – mówi ekspertka BZ WBK.

Niewykluczone więc, że częściej niż teraz będą stosowali triki pozwalające na oszczędności, jak obniżanie gramatury produktów w niezmienionym opakowaniu.

– Najgorszym scenariuszem byłoby pogorszenie jakości produktów. W dłuższej perspektywie zagrażałoby odwróceniem się konsumentów z zasobniejszym portfelem od produktów krajowych i przerzucenie się na towary z importu – ostrzega szef IERiGŻ.

Firmom zostanie mniej pieniędzy na inwestycje, co może zaszkodzić ich innowacyjności. A ta, jak tłumaczy Andrzej Kowalski, jest konieczna, aby nadal rozwijać eksport i nie konkurować głównie ceną.

Jeżeli sieci handlowe nie zdecydują się zrezygnować z części zysków, co wydaje się mało prawdopodobne, to negatywne skutki wprowadzenia podatku obrotowego odczują firmy spożywcze, a w konsekwencji także rolnicy – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ). – Stanie się tak zarówno wtedy, gdy zdrożeje żywność, jak i gdy zaostrzy się presja cenowa na dostawców.

W to, że detaliści odważą się podnieść ceny, nie wierzy też Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego. – Wejście w życie podatku od sprzedaży detalicznej spowodować może tylko nieznaczny wzrost cen produktów żywnościowych w sklepach. Sprzedawcy, chcąc zachować konkurencyjność, wymuszać będą raczej obniżki cen na producentach – mówi Monika Kurtek. – Co więcej, jeśli podatek wszedłby w życie w połowie roku, czyli na początku sezonowych spadków cen żywności, efekt podwyżek wynoszących od 0,1–0,2 pkt proc. mógłby być w ogóle niewidoczny w danych GUS.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Przemysł spożywczy
Kakao droższe od miedzi. Zyskuje na wartości szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Chude lata dla alkoholi. Uderzyła je akcyza
Przemysł spożywczy
Kakao drożeje szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Wielka Brytania grozi zakazem importu polskiego drobiu z powodu salmonelli
Przemysł spożywczy
McDonald's wprowadza do oferty popularne pączki Krispy Kreme