Czy wrócą meliny?
Handlowcy przyznają, że zwłaszcza średniej wielkości i mniejsze miasta planują wprowadzenie takich regulacji na swoim terenie, co branżę mocno niepokoi. – To złe prawo i powtarzaliśmy to wielokrotnie podczas prac nad nowelizacją ustawy. Bardzo nas ciekawi, jak gminy podejdą np. do sprzedaży alkoholu w sklepach na stacjach paliw – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. – To prawo nie odpowiada na potrzeby mieszkańców, ponieważ takie kwestie jak porządek w okolicach sklepów reguluje się zupełnie inaczej. Tymczasem wprowadzono coś, co uderzy głównie w małe sklepy, obecnie pracujące zazwyczaj do 23. Można się spodziewać też rozkwitu nielegalnego handlu alkoholem czy też powrotu produktów z niepewnych źródeł. Kto weźmie za to odpowiedzialność? – dodaje.
Handlowcy nieoficjalnie mówią jeszcze ostrzej. – Zacznie się handel obwoźny czy budowanie sklepów tuż za granicami gminy z takimi restrykcjami. Wszędzie ich chyba nie wprowadzą – mówi jeden z prezesów z branży.
Sieci dużych sklepów też takich restrykcji się obawiają, choć z innego powodu. – Niepokojące są kwestie odnawiania koncesji na sprzedaż alkoholu. Gdy mija jej termin i firma występuje o nową, to w pierwszej kolejności zwolnioną koncesję dostaje ten sprzedawca, który jest najbardziej oddalony od innych miejsc ze sprzedażą alkoholu czy wręcz zupełnie nowy na rynku – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Takie zmiany i ryzyko utraty koncesji na sprzedaż alkoholu znacząco mogą obniżyć wynik finansowy punktu, czyli uderzyć w opłacalność działalności. Do tego znacząco zmienia się wtedy grupa klientów i ich liczba.
Druga strona obawy przynajmniej częściowo rozwiewa. – Ludzie niechętnie zmieniają swoje przyzwyczajenia zakupowe, a dodatkowo pójście po alkohol do nieznanego miejsca to pokonanie ogromnej bariery, dlatego zdecyduje się na to raczej niewiele osób – mówi Krzysztof Brzózka. – Sklepy czy stacje paliw oczywiście stracą z tego powodu część przychodów, jednak nam chodzi o ograniczenie spożycia alkoholu, dlatego się z tym liczymy.
Kres monopolowych
Branża koszty poniesie na pewno, ponieważ zwłaszcza dla małych sklepów alkohol jest kategorią kluczową z punktu widzenia obrotów. Według danych firmy CRM stanowi on 25 proc. wartości sprzedaży, a 32 proc., jeśli chodzi o udział w liczbie transakcji. – W marżach jest jeszcze większy, małe sklepy de facto utrzymują się z alkoholu, bułki czy nabiał sprzedają nieznacznie powyżej kosztów zakupu – przyznaje jeden z handlowców.
Już i bez ograniczeń w handlu tą podstawowa kategoria segmentu sprzedaży detalicznej ma problemy. Według danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska małych sklepów ogólnospożywczych tylko w 2017 r. zlikwidowano 4,4 tys. i działa ich 63,9 tys. Do tego zlikwidowano 300 placówek sprzedających głównie alkohol, a segment sklepów monopolowych liczy 5,1 tys. punktów i od lat się kurczy.