Donald Trump chce dealu z rządem PiS

Biały Dom naciska na Pentagon, aby przyspieszyć negocjacje z Polską. Porozumienie miałoby być gotowe na 1 września.

Aktualizacja: 15.04.2019 11:32 Publikacja: 14.04.2019 18:08

Amerykańscy żołnierze w Toruniu w listopadzie ubiegłego roku

Amerykańscy żołnierze w Toruniu w listopadzie ubiegłego roku

Foto: Capt. Orlandon Howard

– Jeśli nie dojdzie do jakichś wpadek, jak z ustawą o IPN, a także jeśli nie nastąpią jakieś nadzwyczajne wydarzenia na świecie, prezydent Trump powinien przyjechać do Warszawy na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Oczywiście jeżeli do tego czasu umowa o wzmocnieniu sił wojskowych zostanie uzgodniona – mówią „Rzeczpospolitej" źródła amerykańskie.

Dla Donalda Trumpa trudno o lepszą oprawę ogłoszenia decyzji o nowej roli sił zbrojnych USA nad Wisłą niż obchody z potwierdzonym już udziałem prezydenta Niemiec, ale zapewne też kilkudziesięciu przywódców państw UE, NATO i Partnerstwa Wschodniego. Byłby to jasny sygnał, że choć w przeszłości Polska nie mogła liczyć na europejskich sojuszników, to dziś nie zawiedzie się na Ameryce. Przesłanie tym bardziej czytelne, że na warszawskie uroczystości nie został zaproszony Władimir Putin.

Tusk krytykował USA

Trump zapamiętał entuzjastyczne przyjęcie w czasie wizyty w Warszawie w lipcu 2017 r. Podobny scenariusz na kilka miesięcy przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w USA mógłby zmobilizować na rzecz kandydata republikanów nie tylko elektorat polonijny w Ameryce, ale szerzej wyborców, dla których ważna jest pozycja Ameryki na świecie.

Ale tak poważne wydarzenie międzynarodowe na dwa miesiące przed wyborami do Sejmu zwiększyłoby też szanse PiS na utrzymanie się u władzy.

Do końca ubiegłego roku, gdy sekretarzem obrony był James Mattis, Pentagon był raczej hamulcowym rokowań z Polską, bo obawiał się eskalacji wojskowej z Rosją. To się zmieniło, od kiedy resort obrony przejął Patrick Shanahan. Mimo to polscy negocjatorzy utrzymują bliską więź z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Johnem Boltonem, który ma bezpośrednie przełożenie na prezydenta Trumpa. Pentagon, największy pracodawca na świecie, ma bowiem struktury ociężałe i rokowania mogłyby z powodów technicznych przedłużyć się aż poza wybory parlamentarne w Polsce jesienią tego roku, a nawet prezydenckie w USA jesienią przyszłego roku. A do tego Biały Dom nie chce dopuścić. Amerykański przywódca najwyraźniej zamierza nie tylko zdyskontować sukces Fortu Trump, ale wolałby też zakończyć rokowania z obecnym polskim rządem. Amerykanie źle przyjęli krytykę Donalda Tuska organizowanej na prośbę USA konferencji bliskowschodniej w Warszawie, oficjalnie zwróciła na to uwagę na Twitterze ambasador Georgette Mosbacher. To wywołało nad Potomakiem wątpliwości, czy dla dzisiejszej opozycji ważniejszym od Ameryki partnerem nie są Niemcy. Mosbacher w wyjątkowych sytuacjach ma bezpośredni kontakt telefoniczny z Trumpem.

Sygnał, że prezydent USA chętnie przyjąłby Andrzeja Dudę w czerwcu w Białym Domu, zbiegł się z oficjalnym już ogłoszeniem udziału Donalda Trumpa w 75. rocznicy lądowania w Normandii. O ile jednak udział w wyzwoleniu Francji jest integralną częścią amerykańskiej narracji historycznej, o tyle udział w obchodach 80. rocznicy wybuchu wojny byłby ukłonem Amerykanów w kierunku Polski. Po spotkaniu prezydentów Andrzeja Dudy i Franka-Waltera Steinmeiera o 4.40 w Wieluniu w rocznicę bestialskiego bombardowania miasta przez Luftwaffe spotkanie przywódców świata zachodniego miałoby miejsce w Warszawie w południe, zapewne na placu Piłsudskiego.

Format dywizji

Amerykańscy wojskowi mają już dość precyzyjną wizję tego, jak wyglądałoby wzmocnienie sił USA w naszym kraju. Nie chodzi tylko o wielkość wojsk, ale także charakter ich stacjonowania. W połowie marca w czasie wystąpienia w Izbie Reprezentantów głównodowodzący siłami amerykańskimi w Europie gen. Curtis M. Scaparrotti przyznał: „gdy idzie o oddziały, które ułatwiają desant, sztaby dowodzenia i inny personel, bardziej stała baza jest potrzebna z uwagi na charakter stosunków, jakie zbudowaliśmy (z Polską), i misji, jaką mają (amerykańscy żołnierze nad Wisłą).

Wbrew nazwie Fort Trump nie będzie jednak chodziło o budowę jednej superbazy. Mowa raczej o wzmocnieniu sił rozproszonych po całym kraju do około 6 tys. żołnierzy, najwięcej po Niemczech, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Rozważane jest przy tym zastąpienie obecności znacznej części tych jednostek z rotacyjnej na stałą. Dotyczy to w szczególności brygady pancernej w Żaganiu i okolicach, która byłaby wzmocniona o poważne elementy wsparcia i przerzutu dodatkowych wojsk z Zachodu.

Amerykanie na stałe mogliby także przejąć koordynację natowskiego batalionu w Orzyszu przy granicy z Rosją i rozbudować go do wielkości brygady. W Poznaniu planowane jest powstanie dowództwa dywizji, w Powidzu NATO chce zbudować magazyny broni dla kolejnej brygady. Wśród innych inwestycji wojskowych Amerykanie zamierzają też rozlokować wojska rakietowe, m.in. aby osłonić bazę w Redzikowie, która sama jest częścią tarczy antyrakietowej wymierzonej przeciw pociskom dalekiego zasięgu.

– Wszystko to składa się na format dywizji – mówią źródła dyplomatyczne.

5 proc. eksportu ropy USA

Wizycie Trumpa sprzyjają dobrze rozwijające się relacje handlowe. Co prawda w ub.r. przy obrotach 13 mld USD Amerykanie zanotowali deficyt w handlu z Polską wynoszący 2,6 mld USD, ale nastąpił skokowy wzrost importu przez nasz kraj surowców energetycznych. Już 5 proc. amerykańskiego eksportu węgla i ropy trafia do Polski.

Po pierwszym posiedzeniu w marcu w Houston polsko-amerykańskiego dialogu energetycznego nastąpiło znaczne przyspieszenie współpracy, nie tylko gdy idzie o import m.in. gazu skroplonego, ale także plany budowy elektrowni jądrowych. W ub. tygodniu do Warszawy przyjechała delegacja Polsko-Amerykańskiej Rady Biznesu pod kierunkiem Erica Stewarta, reprezentująca firmy, które zainwestowały w Polsce 15 mld USD, najwięcej w historii. W czasie ewentualnego spotkania w czerwcu z Trumpem Duda chciałby poruszyć kwestię Funduszu Trójmorza, w który chcą zainwestować czołowe amerykańskie korporacje. Chodzi szczególnie o rozbudowę infrastruktury przesyłu energii.

Współpracy gospodarczej służą też wielkie kontrakty na zakup amerykańskiej broni: rząd w szczególności negocjuje zakup kilkudziesięciu supernowoczesnych myśliwców F-35.

– Jeśli nie dojdzie do jakichś wpadek, jak z ustawą o IPN, a także jeśli nie nastąpią jakieś nadzwyczajne wydarzenia na świecie, prezydent Trump powinien przyjechać do Warszawy na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Oczywiście jeżeli do tego czasu umowa o wzmocnieniu sił wojskowych zostanie uzgodniona – mówią „Rzeczpospolitej" źródła amerykańskie.

Dla Donalda Trumpa trudno o lepszą oprawę ogłoszenia decyzji o nowej roli sił zbrojnych USA nad Wisłą niż obchody z potwierdzonym już udziałem prezydenta Niemiec, ale zapewne też kilkudziesięciu przywódców państw UE, NATO i Partnerstwa Wschodniego. Byłby to jasny sygnał, że choć w przeszłości Polska nie mogła liczyć na europejskich sojuszników, to dziś nie zawiedzie się na Ameryce. Przesłanie tym bardziej czytelne, że na warszawskie uroczystości nie został zaproszony Władimir Putin.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788