Współpracownik byłego prezydenta USA: Donald Trump się boi przemawiać z Gabinetu Owalnego

Donald Trump nie wygłosił dotąd przemówienia z Gabinetu Owalnego, odnosząc się do gwałtownych zamieszek, które trwają w całych Stanach Zjednoczonych po zabiciu w Minneapolis czarnoskórego George'a Floyda, który został uduszony przez policjanta podczas interwencji. Skomentował to Curt Smith, który pisał przemowy dla George’a H.W. Busha. Zdaniem eksperta Trump bardzo się tego obawia.

Aktualizacja: 02.06.2020 13:43 Publikacja: 02.06.2020 13:12

Współpracownik byłego prezydenta USA: Donald Trump się boi przemawiać z Gabinetu Owalnego

Foto: AFP

29 kwietnia 1992 roku w Los Angeles rozpoczęły się zamieszki, gdy ława przysięgłych uniewinniła czterech białych policjantów oskarżonych o pobicie czarnoskórego taksówkarza Rodneya Kinga, który opierał się podczas próby aresztowania. Do mediów trafiło wówczas nagranie przedstawiające Kinga bitego przez policjantów. Tysiące czarnoskórych obywateli w Los Angeles, uważając werdykt za niesprawiedliwy, wyszło na ulice miasta. Zamieszki trwały sześć dni. Podobnie, jak ma miejsce to obecnie, tłum dokonywał kradzieży, napaści czy podpaleń. Straty szacowało się na nawet ponad miliard dolarów. Sytuacja uspokoiła się dopiero, gdy członkowie Gwardii Narodowej z Kalifornii, 7. Dywizji Piechoty i 1. Dywizji Morskiej zostali wezwani, aby zapobiec dalszym zamieszkom. Zginęły wówczas 63 osoby a rannych zostało 2383 osób.

Prezydentem był wówczas George H.W. Bush, który 1 maja 1992 roku z Gabinetu Owalnego w Białym Domu wygłosił około 12-minutowe przemówienie do narodu. Nakreślił w nim między innymi plany administracji, które miały na celu stłumienie zamieszek. - To, co widzieliśmy było obrzydliwe - mówił Bush, odnosząc się do brutalnego zachowana policji. - Czułem gniew. Czułem ból. Pomyślałem: Jak mam to wytłumaczyć wnukom? - kontynuował. „Przywódcy i zwykli obywatele obawiający się brutalności policji, będący niekiedy ich ofiarami, zostali głęboko zranieni. Znam dobrych i przyzwoitych policjantów, którzy byli równie przerażeni - podkreślał. - To, co dzieje się w Los Angeles, musi zostać, i zostanie, zatrzymane. Jako wasz prezydent, gwarantuję wam, że przemoc się skończy - zapewniał.

Bush wszczął wówczas śledztwo federalne w sprawie pobicia Rodneya Kinga i ostro potępił zamieszki. Ostatecznie po zakończeniu dochodzenia dwóch policjantów zostało skazanych na dwa i pół roku więzienia. Wielu oceniało, że przemówienie Busha było odważne i miało wpływ na późniejszy bieg zdarzeń.

"Trump zbyt przestraszony"

Obecnie niemal w całych Stanach Zjednoczonych trwają gwałtowne zamieszki po zabiciu w Minneapolis czarnoskórego George'a Floyda, który został uduszony przez policjanta podczas interwencji.

Zdarzenie wywołało gwałtowne protesty, które przekształciły się w starcia z policją. Do protestujących dołączyli chuligani, podpalający samochody i budynki, rabujący sklepy.

W ponad 40 miastach w USA wprowadzono godzinę policyjną, w tym w Chicago, Los Angeles, Filadelfii, Atlancie i Miami.

Derek Chauvin, policjant, który dokonał zbrodni, został aresztowany. usłyszał zarzut morderstwa trzeciego stopnia. Protestujący domagają się zmiany kwalifikacji tego czynu na morderstwo pierwszego stopnia, za które grozi najwyższy wymiar kary.

Agencja AP informowała także o tym, że podczas demonstracji przed Białym Domem w piątek Donald Trump został zaprowadzony przez Secret Service do podziemnego schronu.

- Śmierć George'a Floyda na ulicach Minneapolis jest poważną tragedią - mówił Trump po śmierci mężczyzny. - To nigdy nie powinno się zdarzyć. Napełniło to Amerykanów w całym kraju przerażeniem, złością i żalem - dodał. - Rozumiem ból, który odczuwają ludzie. Popieramy prawo do pokojowych protestów i słyszymy prośby. Ale to, co teraz widzimy na ulicach naszych miast, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością ani pokojem - podkreślał.

Trump nie wygłosił jednak przemówienia z Gabinetu Owalnego, jak w 1992 roku zrobił to Bush, gdy miały miejsce zamieszki w Los Angeles. Doradcy Trumpa skomentowali to mówiąc, że w sytuacji kryzysowej jest to zbędne a rzecznik prasowa Białego Domu Kayleigh McEnany zaznaczyła, że prezydent USA „wydał już kilka oświadczeń”.

Decyzję o braku przemówienia obecnego prezydenta USA skomentował między innymi Curt Smith, który pisał przemowy dla George’a H.W. Busha, gdy był prezydentem. Jego zdaniem, Trump „bał się wybrać takie podejście, ponieważ kilka jego przemówień z Gabinetu Owalnego nie zostało tak dobrze odebranych przez społeczeństwo, jak by tego chciał”. - Co jest tak naprawdę jego winą - podkreślił Smith. - Myślę, że dobrze reaguje na opinie innych ludzi. Jest wielu przedstawicieli prasy, którzy mogą go nie lubić. Ale musi z nimi porozmawiać i odpierać ich ataki. Gdy przemawia z Gabinetu Owalnego, nie ma nikogo za teleprompterem - dodał. - Teleprompter jest bardzo trudnym do opanowania narzędziem. Być może będzie musiał wrócić do tego pomysłu, ale zachęciłbym go, aby ćwiczył o wiele częściej niż wcześniej - ocenił.

29 kwietnia 1992 roku w Los Angeles rozpoczęły się zamieszki, gdy ława przysięgłych uniewinniła czterech białych policjantów oskarżonych o pobicie czarnoskórego taksówkarza Rodneya Kinga, który opierał się podczas próby aresztowania. Do mediów trafiło wówczas nagranie przedstawiające Kinga bitego przez policjantów. Tysiące czarnoskórych obywateli w Los Angeles, uważając werdykt za niesprawiedliwy, wyszło na ulice miasta. Zamieszki trwały sześć dni. Podobnie, jak ma miejsce to obecnie, tłum dokonywał kradzieży, napaści czy podpaleń. Straty szacowało się na nawet ponad miliard dolarów. Sytuacja uspokoiła się dopiero, gdy członkowie Gwardii Narodowej z Kalifornii, 7. Dywizji Piechoty i 1. Dywizji Morskiej zostali wezwani, aby zapobiec dalszym zamieszkom. Zginęły wówczas 63 osoby a rannych zostało 2383 osób.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia