Wojna handlowa: Chiny znalazły się w potrzasku

W wojnie handlowej z Pekinem, czas gra na korzyść Donalda Trumpa. Dlatego Xi Jinping idzie na coraz większe ustępstwa.

Aktualizacja: 01.01.2019 16:09 Publikacja: 30.12.2018 17:00

Wojna handlowa: Chiny znalazły się w potrzasku

Foto: AFP

Ta decyzja nie przełoży się na poważne zyski dla Amerykanów, ale jej symboliczne znaczenie jest ogromne. W piątek Pekin po raz pierwszy zezwolił na import ryżu z USA, dla Azjatów najbardziej strategicznego surowca, jaki można sobie wyobrazić. Od przystąpienia kraju do WTO 17 lat temu, zboże nie było sprowadzane ze Stanów pod pozorem, że nie spełnia chińskich norm sanitarnych.

Xi Jinping mnoży jednak gesty dobrej woli wobec Białego Domu, bo rozpoczęta jeszcze w lutym przez Trumpa wojna handlowa okazała się największym wyzwaniem, jakiemu od objęcia władzy pięć lat temu musi stawić czoła chiński przywódca.

1 grudnia na szczycie G20 w Buenos Aires obaj prezydenci uzgodnili trzymiesięczne zawieszenie broni w nadziei, że w tym czasie uda się zawrzeć porozumienie o nowych zasadach współpracy. Ale już od 1 stycznia Pekin jednostronnie obniży lub zniesie cła na 700 produktów sprowadzanych z USA. W zamian Amerykanie zgodzili się jedynie na wznowienie rozmów: w połowie stycznia do Pekinu przyjedzie delegacja pod kierunkiem zastępcy sekretarza handlu Jeffreya Gerrisha.

Ukryty dług

Z takiego rozwoju wypadków Waszyngton zdaje się być zawodowolony. „Właśnie miałem długą i bardzo dobrą rozmowę telefoniczną z prezydentem Chin. Zbliżamy się bardzo skutecznie do porozumienia. Jeśli go się uda osiągnąć, będzie to umowa całościowa, obejmująca wszystkie tematy, obszary i punkty sporne. Robimy wielki postęp”– napisał w sobotę na Twitterze Trump.

Dlaczego Xi idzie na ustępstwa? – Od reform Deng Xiaopinga 40 lat temu funkcjonuje niepisana zasada, zgodnie z którą partia komunistyczna zapewnia ludności stałą, szybką poprawę warunków życia w zamian za prawo do utrzymywania monopolu władzy. Ten układ jest teraz zagrożony – mówi „Rz” François Godement, ekspert ECFR w Paryżu.

Japoński instytut Nikkei wskazuje, że tempo wzrostu Chin wyhamowało do najniższego poziomu od 29 lat. W przyszłym roku wyniesie 6,2 proc., i to przy założeniu, że nie dojdzie do eskalacji wojny handlowej z Ameryką. Skala załamania koniunktury może być jednak o wiele głębsza, bo dane, na których muszą bazować analitycy są w Chinach o wiele mniej wiarygodne niż w krajach demokratycznych. „The New York Times” zwraca uwagą na ogromną skalę przymusowych urlopów w okresie świątecznym: sygnał, jak wiele chińskich firm nie ma zamówień przy załamującym się popycie nie tylko na rynku amerykańskim, ale i wewnątrz kraju. Ankiet Deloitte pokazuje, że 82 proc. chińskich przedsiębiorców pesymistycznie patrzy w przyszłość.

W 2008 r., gdy uderzył wielki kryzys finansowy, władze Chin sięgnęły do sprawdzonej metody, aby podtrzymać wzrost: pompowania pieniędzy publicznych. Tym razem Xi nie powtórzył tego ruchu. Choć oficjalnie dług państwa wynosi ledwie 47 proc. PKB, zdaniem Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF) w rzeczywistości może sięgać 300 proc. PKB, blisko trzy razy więcej niż w USA. Z kolei agencja Moody’s uważa, że dług przedsiębiorstw państwowych, które wciąż zapewniają przeszło połowę dochodu narodowego kraju, zbliża się do kolosalnej kwoty 9 bln USD. Zaś zobowiązania gospodarstw domowych skoczyły w ciągu dziesięciu lat z 19 do 49 proc. PKB. Wszystko to może prowadzić do paniki, jaka uderzyła w Grecję w 2009 r., gdy rynki zdały sobie sprawę z faktycznego stanu finansów państwa, tylko na znacznie większą skalę. W Chinach nadal państwowe banki udzielają kredytów przede wszystkim państwowym firmom pod nadzorem państwowych instytucji, przez co ryzyko kredytowania kraju jest dla zagranicznych inwestorów o wiele trudniejsze do rozpoznania. Xi najwyraźniej woli działać ostrożnie, aby nie prowokować zaniepokojenia rynków.

Niezależne sądy

Strategia Trumpa dalece wykracza jednak poza samą gospodarkę. W nowej strategii bezpieczeństwa narodowego, opublikowanej w styczniu mijającego roku, Pentagon uznał, że to Chiny i Rosja stały się głównym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Ameryki, a nie ataki terrorystyczne.

„Chiny chcą stopniowo przejąć dominującą pozycję na świecie we wszystkich dziedzinach, także gdy idzie o siłę wojskową. To dziś dla nas największe zagrożenie” – mówił w wywiadzie dla „Plusa Minusa” gen. James L. Jones, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Baracka Obamy.

Wiele wskazuje na to, że Trump wcale nie będzie chciał doprowadzić do ostatecznego porozumienia między obydwoma krajami 1 marca, aby jeszcze bardziej przycisnąć Chiny do muru, podważyć fundamenty, na których oparty jest chiński model gospodarczy, domagając się np. respektowania praw autorskich (co wymusza ustanowienie niezależnego wymiaru sprawiedliwości) czy wstrzymania mechanizmu obowiązkowego przekazywania przez inwestorów zagranicznych najnowszych technologii, bez czego wzrost wydajności pracy w Chinach stanie pod znakiem zapytania.

„Zmiany, jakich domagają się Amerykanie, są zbyt poważne, aby Chiny mogły je spełnić. Musiałyby zrezygnować z chińskiego modelu rozwoju, co niosłoby za sobą ryzyko politycznej destabilizacji” – uważają analitycy Daiwa Capitals.

Pod koniec lat 70. Amerykanie poparli integrację Chin z globalną gospodarką i otworzyli swój rynek nie tylko dla zwiększenia zysków amerykańskich koncernów inwestujących w ChRL, ale także w nadziei, że Państwo Środka pójdzie śladami Korei Południowej czy Tajwanu i wraz ze wzrostem zamożności doprowadzi do demokratyzacji systemu politycznego. Tak się jednak nie stało. Odwrotnie, chińskie władze zaczęły wykorzystywać coraz większy potencjał kraju do poszerzenia swojej strefy wpływów za granicą. Zaś Xi Jinping w coraz większym stopniu oparł legitymizację autorytarnego systemu władzy na nacjonalistycznej ideologii. W tej sytuacji wojna handlowa wypowiedziana przez Trumpa ma pewne podobieństwa ze strategią wyścigu zbrojeń narzuconego ZSRR przez Ronalda Reagana: jej celem także może okazać się wycieńczenie przez Amerykanów przeciwnika.

Złamana obietnica

Taka strategia dla USA ma jednak swoją cenę. 1 marca Trump może nakazać zwiększenie z 10 do 25 proc. ceł na import do USA chińskich produktów wartych 200 mld USD. Jednak zdaniem analityków prezydent będzie miał więcej oporów przed nałożeniem karnych ceł na pozostałą część chińskiego importu, bo to ograniczyłoby konsumpcję wyborców Trumpa.

Ale ta rozgrywka ma też wymiar światowy. 1 stycznia szef dyplomacji USA Mike weźmie udział w inauguracji prezydenta Jaira Bolsonaro. Ale chce przy okazji omówić zwrot Brazylii od współpracy z Chinami ku Ameryce. To część szerzej inicjatywy mobilizacji sojuszników Waszyngtonu przeciw Pekinowi. Chińczycy co prawda próbują tego samego: właśnie pokazali kupiony od Rosjan najnowszy system antyrakietowy S-400. Ale współpraca z Moskwą nie zrekompensuje Xi utraty amerykańskiego rynku.

Polem konfrontacji jest też Morze Południowochińskie, kluczowy szlak handlu międzynarodowego, który Pekin chce przekształcić w wyłączną strefę swoich wpływów.

Jeszcze w 2015 r. w Ogrodzie Różanym Białego Domu Xi obiecał, że powstrzyma się przed militaryzacją tego akwenu, ale nie dotrzymał słowa. A teraz Chińczycy chcą, aby obce samoloty wojskowe pojawiające się w tym regionie meldowały się chińskim władzom. Dla Pentagonu to absolutnie wykluczone.

Ta decyzja nie przełoży się na poważne zyski dla Amerykanów, ale jej symboliczne znaczenie jest ogromne. W piątek Pekin po raz pierwszy zezwolił na import ryżu z USA, dla Azjatów najbardziej strategicznego surowca, jaki można sobie wyobrazić. Od przystąpienia kraju do WTO 17 lat temu, zboże nie było sprowadzane ze Stanów pod pozorem, że nie spełnia chińskich norm sanitarnych.

Xi Jinping mnoży jednak gesty dobrej woli wobec Białego Domu, bo rozpoczęta jeszcze w lutym przez Trumpa wojna handlowa okazała się największym wyzwaniem, jakiemu od objęcia władzy pięć lat temu musi stawić czoła chiński przywódca.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782