Bliscy współpracownicy 44. prezydenta USA zapowiadają, że Barack Obama w 2018 roku stanie się aktywny na scenie politycznej i szykuje grunt pod odegranie poważnej roli w nadchodzących wyborach do Senatu.
Wybory wyłonią 33 nowych senatorów w stuosobowej izbie. Zgodnie z amerykańskim prawem, senatorowie wybierani są na 6-letnią kadencję. Wybory do Senatu odbywają się co 2 lata, w każdych Amerykanie głosują na 1/3 składu izby. Najbliższe wybory odbędą się 6 listopada.
Jak pisze Newsweek.com, decyzja Baracka Obamy powinna być dla Donalda Trumpa i jego administracji poważnym zmartwieniem. Przede wszystkim ze względu na ogromną popularność, jaką wciąż wśród Amerykanów cieszy się poprzednik obecnego prezydenta.
W ubiegłym roku Obama rzadko odwoływał się do polityki Trumpa, ograniczając się do stwierdzenia, że nowy prezydent tworzy "niezwykły czas". Nie omieszkał również skrytykować walki administracji Trumpa z programem Obamacare, opowiedział się za ochroną tzw. marzycieli - nielegalnych imigrantów przybyłych do USA jako dzieci, objętych ochroną przed deportacją w ramach programu DACA, który został zniesiony przez Donalda Trumpa krótko po objęciu rządów. Obama skrytykował również swojego następcę za decyzję o wycofaniu się z porozumienia klimatycznego z Paryża.