Fiskus może zmienić na swoją korzyść każdą interpretację, nawet zakwestionowaną przez sąd. Przekonała się o tym firma, która już ponad sześć lat walczy o korzystną wykładnię przepisów. Wygrała w sądach obu instancji, ale minister finansów wie swoje i interpretacja jest ciągle negatywna.
Spór dotyczy VAT na roboty budowlane przy dostawie sprzętu medycznego. Spółka twierdzi, że na całość zamówienia przysługuje preferencyjna stawka. Izba skarbowa miała inne zdanie. Spółka najpierw wygrała w wojewódzkim sądzie administracyjnym, a potem w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
– I na tym spór powinien się zakończyć. Wyrok sądu wiąże bowiem w danej sprawie. Oznacza to, że urzędnicy muszą się do niego zastosować – mówi Hanna Filipczyk, doradca podatkowy w kancelarii Enodo Advisors.
I faktycznie, izba skarbowa, kierując się sądowym rozstrzygnięciem, wydała korzystną dla spółki interpretację. Wtedy jednak do akcji wkroczył minister finansów. Zmienił interpretację na negatywną dla firmy.
Sprawa wróciła więc do punktu wyjścia. Spółka ponownie wniosła skargę do sądu. Wojewódzki sąd administracyjny przyznał jej rację. Naczelny Sąd Administracyjny tym razem stanął po stronie fiskusa. Jego zdaniem minister finansów miał bowiem prawo zmienić interpretację.