Dziś obniżenie diety bądź uposażenia czeka parlamentarzystę, gdy: rażąco naruszy regulaminy pracy Sejmu, Senatu albo Zgromadzenia Narodowego, nie uczestniczy bez usprawiedliwienia w posiedzeniach, a także naruszy swoim zachowaniem na sali posiedzeń powagę Sejmu, Senatu czy Zgromadzenia Narodowego. W ocenie posłów PiS to zbyt krótki katalog przewinień, których popełnienie może się odbić na finansach parlamentarzystów. Stąd pomysł, by ponosili odpowiedzialność finansową również za nieparlamentarne zachowanie poza sejmowymi i senackimi salami posiedzeń – jeśli te będą naruszać powagę danego urzędu.
Proponowane przepisy mają za zadanie zobligować posłów i senatorów do przykładania jeszcze większej wagi do swoich obowiązków parlamentarnych. Mandat posła czy senatora pełniony jest nie tylko na sali posiedzeń Sejmu i Senatu – przekonują w uzasadnieniu projektu jego autorzy.
Nie do wszystkich ta argumentacja przemawia.
– Nie wiem, czy jest to niezbędna regulacja. Posłowie czy senatorowie są również osobami prywatnymi. Nie każde ich działanie jest związane z wykonywaniem mandatu. Trudno ich oceniać za to, co robią na plaży nad jeziorem – komentuje prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.
W uzasadnieniu projektu autorzy zaznaczają jednak – mimo że nie wynika to wprost z treści propozycji – iż chodzi wyłącznie o karanie za niegodne zachowanie w miejscach niebędących salą posiedzeń, ale właśnie bezpośrednio związanych z wykonywaniem mandatu.