Studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego została oskórowana, a fragmenty jej ciała wyłowiono z Wisły.

12 listopada 1998 r. Katarzyna była umówiona z matką w Nowej Hucie, miały iść do lekarza. Dziewczyna w przychodni się nie pojawiła. Zaginięcie córki matka zgłosiła policji.

6 stycznia 1999 r. pchacz „Łoś" żeglujący po Wiśle cumował do nabrzeża na Zabłociu, gdy obroty śruby statku spadły. Kapitan uznał, że coś się w nią wkręciło. Następnego dnia marynarze rozkręcili elementy pchacza, aby usunąć awarię. Okazało się, że w jej mechanizm wkręciła się ludzka skóra.

Biegli, którzy ją zobaczyli, od razu wiedzieli, że z ciała człowieka nie mogła ściągnąć jej śruba. – Ktoś precyzyjnie zdjął ją, usunął tłuszcz, następnie zszył jak ubranie – wspomina policjant.

Podejrzany o dokonanie tej zbrodni Robert J. został zatrzymany w październiku 2017 r. w Krakowie. Usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.