Jego wypowiedź dotyczyła przede wszystkim organizacji Łańcucha Światła w Poznaniu. Opowiadał o tym, co pchnęło go do zaangażowania się w tę akcję. Drugą część wypowiedzi poświęcił komunikacji sędziów ze społeczeństwem. Mówił, że sędziowie są „zamknięci w wieży z kości słoniowej", i zachęcał nas do jej opuszczenia, podkreślał konieczność edukowania obywateli. Zgadzam się z wnioskami pana Franciszka Sterczewskiego w całości.
Wygrałem czy przegrałem?
Sędziowie przez lata byli uczeni, że nie wypowiadają się publicznie. Jedyną możliwą formą była treść orzeczenia i jego ewentualne uzasadnienie. Wydawało nam się, że skoro sądy mają zagwarantowaną niezależność, a sędziowie niezawisłość, to nikt tych zasad nie będzie podważał, a więc mamy milczeć. Teraz widzę, jak wielki to był błąd. Zamknęliśmy się rzeczywiście w wieży z kości słoniowej i zerwaliśmy kontakt ze społeczeństwem, uznając, że obronimy się, wydając orzeczenia i później je uzasadniając. To myślenie było błędne z co najmniej dwóch powodów.
Po pierwsze, zarówno w orzeczeniach, jak w ich uzasadnieniach używamy języka prawniczego, który nie jest zrozumiały dla przeciętnego obywatela. Nie możemy się więc dziwić, że obywatele nie wiedzą, co chcemy im przekazać. Do historii przeszła anegdota, kiedy to sędzia, ogłaszając wyrok w sprawie i podając później tzw. krótkie motywy rozstrzygnięcia, usłyszał słynne: „Panie sędzio, to ja wygrałem czy przegrałem?".
Sędziowie powinni dostosować swój język do obywatela. Powinien wiedzieć, co z jego sprawą się stało, jaki jest werdykt i dlaczego. Zmiana naszych nawyków będzie trudna, ale możliwa. Trzeba zacząć od samej techniki pisania uzasadnień. Powinno być w nich mniej „papki prawniczej", a więcej prostego języka. Nie zaszkodzi też więcej empatii i rozmowy z obywatelem w trakcie procesu. Im więcej czasu temu poświęcimy, tym bardziej będzie czuł, że ten sąd, niezależnie od werdyktu, to również jego sąd.
Po drugie, nasza działalność jako sędziów nie może ograniczać się do kwestii orzeczniczych. Trzeba też prowadzić szeroką działalność edukacyjną, nie tylko na poziomie szkół, ale również otwartych debat. Nie możemy obawiać się wychodzenia do ludzi. Musimy zacząć obalać mity, reagować na niesłuszne oskarżenia kierowanie pod naszym adresem. Winniśmy też uderzyć się w piersi, kiedy krytyka jest zasadna. Przyjąć przedstawioną argumentację i wspólnie zaproponować zmiany.
Edukacja, sędzio!
Podstawą naszego działania powinno stać się hasło „edukacja, głupcze!". To ona jest najważniejszą inwestycją w przyszłe pokolenie. Znaczenie edukacji we współczesnym świecie nie podlega dyskusji. To właśnie poziom edukacji gwarantuje wychowanie społeczeństwa obywatelskiego. „Takie będą rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Słowa Jana Zamoyskiego, które towarzyszą nam od wieków, winny być zdefiniowane przez nas od nowa w imię odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. W ten właśnie proces winni czynnie włączyć się sędziowie.