Poseł Marek Ast, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, mówi „Rzeczpospolitej”, że formalnie Sejm mógłby wrócić do prac nad projektem już w przyszłym tygodniu (na najbliższym posiedzeniu Sejmu). – Decyzja jednak jeszcze nie zapadła – zaznacza.

Zapytaliśmy też posła Marcina Horałę, czy i kiedy prace nad kontrowersyjnym projektem ruszą. – Wydaje mi się, że tak, ale kiedy – nie wiem – odpowiada poseł. Tyle oficjalnie.

Nieoficjalnie wśród posłów z sejmowej Komisji Sprawiedliwości panuje przekonanie, że PiS odczeka trochę i spróbuje uzgodnić ostateczną treść przepisów, która będzie do przyjęcia dla koalicjantów. Nikt z nich nie ma jednak wątpliwości, że projekt wróci i ustawa zostanie uchwalona.

Przypomnijmy: projekt ustawy covidowej nazywany „bezkarność+” trafił do Sejmu 12 sierpnia. Tego samego dnia został skierowany do pierwszego czytania w komisji. Zgodnie z jego pierwotnym zapisem urzędnik zostanie zwolniony z odpowiedzialności karnej, jeśli będzie działać w interesie społecznym w celu przeciwdziałania Covid-19. Taka zasada miała obowiązywać rok od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Pierwsze czytanie projektu odbyło się 14 września, a drugie 16 września. Padł wniosek o odrzucenie projektu w całości. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych głosami posłów PiS nie zgodziła się na odrzucenie w całości projektu ustawy. 17 września Elżbieta Witek, marszałek Sejmu, zdjęła projekt z porządku obrad. Ustawa podzieliła rządzących. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry zapowiedziała głosowanie przeciw, podobnie jak Porozumienie Jarosława Gowina. Opór był tak duży, że PiS wprowadziło poprawkę. Dopisało m.in. zdanie, że bezkarny będzie ten, kto w imię walki z koronawirusem poświęci jakieś dobro, ale większe będzie dobro ratowane. Bezkarność jednak pozostaje w projekcie i budzi kontrowersje. – Ustawa pozwala na skorzystanie z kontratypu m.in. lekarzom pełniącym funkcje administracyjne – uzasadnia zmianę Anna Milczanowska (PiS).