PiS rozdaje pieniądze w terenie

Miliony na OSP, lokalne drogi i walkę ze smogiem – rząd rozpoczął kampanię samorządową.

Aktualizacja: 24.03.2018 16:06 Publikacja: 23.03.2018 23:01

W Polsce działa 16 tys. ochotniczych straży pożarnych

W Polsce działa 16 tys. ochotniczych straży pożarnych

Foto: Fotorzepa, Robert Wójcik

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił właśnie, że uruchamia największe w historii dofinansowanie dla ochotniczych straży pożarnych. To m.in. ponad 100 mln zł na zakup sprzętu do ratowania życia (m.in. defibrylatorów). Pieniądze mają pochodzić z Funduszu Sprawiedliwości, na które wpływają środki z nawiązek zapłaconych przez skazanych i z pracy więźniów.

Dotychczas środki na potrzeby OSP pochodziły przede wszystkim od firm ubezpieczeniowych (ok. 40 mln zł rocznie), dotacji MSWiA (od 35 do 40 mln zł rocznie) i samorządów. Pieniądze trafiały do zarządów wojewódzkich OSP. – W ubiegłym roku całkowicie nam te środki zabrano. Teraz dysponuje nimi komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Co to dla nas zmienia? Że teraz trudniej otrzymać te fundusze, bo pieniądze idą do centrali, trzeba robić listy potrzeb i przetargi centralne – mówi Edward Kwidziński, dyrektor zarządu pomorskiej OSP. Co sądzi o dofinansowaniu dla OSP z Funduszu Sprawiedliwości?

– Sprzętu mamy sporo, problemem jest brak młodych ludzi chętnych do służby i pieniędzy na przeszkolenia z ratownictwa – wskazuje dyrektor Kwidziński.

W Polsce funkcjonuje 16 tys. ochotniczych straży pożarnych, w których działa ponad 700 tys. ochotników. Od lat kieruje nimi prezes Waldemar Pawlak (PSL).

– To ewidentna kampania samorządowa Solidarnej Polski w formie politycznego rozdawnictwa – ocenia Marek Wójcik, poseł PO. O tym, jak dużą rangę nadano zakupom defibrylatorów i zestawów ratowniczych, świadczy fakt, że minister Ziobro powołał do tego specjalnego pełnomocnika Michała Wosia (do niedawna w randze wiceministra). To on osobiście jeździ do wojewódzkich zarządów OSP i koordynuje składanie wniosków.

Nabór dla OSP kończy się we wrześniu – tuż na progu wyborów samorządowych, które odbędą się pod koniec października. – Tyle że PiS zmienił ustawy i niemożliwe jest dzielenie środków dla OSP według algorytmu, jaki obowiązywał. Teraz wprowadzono dzielenie pieniędzy centralne – wytyka Marek Sowa, poseł Nowoczesnej i były marszałek województwa małopolskiego.

Z drugiej jednak strony mazowiecki wojewoda nie wyraził zgody na to, by 4 maja na placu Piłsudskiego w Warszawie Związek Ochotniczych Straży Pożarnych uhonorował jednostki, które mają ponad sto lat.

Opozycję bulwersuje także dotacja dla Polski lokalnej – 1,3 mld zł na wsparcie drogowej infrastruktury, jaką trzy dni temu ogłosił Mateusz Morawiecki pod hasłem: „To 500 mln zł więcej, niż zaplanowano w budżecie".

Premier na konferencji z wojewodami podkreślał, że to pieniądze dla gmin i powiatów „dotychczas zaniedbywanych". Tyle tylko, że jak podkreśla opozycja, w ciągu dwóch lat rządów PiS najpierw zmniejszał Fundusz Drogowy po 200 mln zł na rok, by potem ogłosić, że nagle w roku wyborczym dosypuje ekstra pół miliarda. – To numer „na Janosika". Najpierw pozabierali, teraz udają, że dają więcej. Zwykłe robienie ludzi w balona – mówi poseł Sowa.

Samorządowcy jako element kampanii wyborczej odbierają także rządowy program walki ze smogiem, ogłoszony w ubiegłym miesiącu. Rząd chce przeznaczyć 750 mln zł na termomodernizację domów jednorodzinnych w 23 miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. Dopiero od ich efektów uzależni kontynuację programu w innych polskich miastach borykających się ze smogiem.

Z programu odpadło co najmniej dziesięć najbardziej zanieczyszczonych dużych miast Śląska i Małopolski według WHO – m.in. Sosnowiec, Katowice, Gliwice, Zabrze czy Rybnik.

Pilotaż rządowego programu ruszy w małopolskiej Skawinie. – To propaganda. W Polsce mamy do wymiany 3 mln palenisk węglowych, a rząd walczy ze smogiem, ocieplając ludziom domy. Nie chwali się, że zlikwidował dotacje w ramach programu KAWKA dla samorządów, zastępując go programami pożyczkowymi – wytyka były marszałek województwa małopolskiego.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił właśnie, że uruchamia największe w historii dofinansowanie dla ochotniczych straży pożarnych. To m.in. ponad 100 mln zł na zakup sprzętu do ratowania życia (m.in. defibrylatorów). Pieniądze mają pochodzić z Funduszu Sprawiedliwości, na które wpływają środki z nawiązek zapłaconych przez skazanych i z pracy więźniów.

Dotychczas środki na potrzeby OSP pochodziły przede wszystkim od firm ubezpieczeniowych (ok. 40 mln zł rocznie), dotacji MSWiA (od 35 do 40 mln zł rocznie) i samorządów. Pieniądze trafiały do zarządów wojewódzkich OSP. – W ubiegłym roku całkowicie nam te środki zabrano. Teraz dysponuje nimi komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Co to dla nas zmienia? Że teraz trudniej otrzymać te fundusze, bo pieniądze idą do centrali, trzeba robić listy potrzeb i przetargi centralne – mówi Edward Kwidziński, dyrektor zarządu pomorskiej OSP. Co sądzi o dofinansowaniu dla OSP z Funduszu Sprawiedliwości?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?