Potwierdził się scenariusz, o którym pisała „Rzeczpospolita" w ubiegłym tygodniu. Donald Tusk w aksamitny sposób przejął władzę w PO, po rezygnacji wiceprzewodniczących Ewy Kopacz i Bartłomieja Arłukowicza, a później na miejsce Borysa Budki został p.o. przewodniczącym partii. Opór młodych w trakcie Rady Krajowej się nie zmaterializował.
Czytaj także:
Karczewski: Wystąpienie Tuska? Agresja, obsesja, wręcz furia
Hołownia: Tusk wie, że już nie będzie 40 proc. dla PO
Suski: Gdyby Tusk wrócił do władzy, wszyscy mielibyśmy kłopot