Posłanka w swoim wpisie na Facebooku nazwała delegację Komisji "skrajnie stronniczą grupą samozwańczych »obrońców praworządności w Polsce«". - Będą węszyć i zbierać amunicję dla kolejnych ataków Unii Europejskiej i podobnych dziwolągów na nasze władze i demokratycznie stanowione prawo realizujące społeczne oczekiwania. W ramach programu "obalić ich zagranicą" - skomentowała.
- A w ogóle, to kto ich tu zaprosił? Bo Polacy przecież nie... - napisała dalej.
Delegację Komisji Weneckiej po raz pierwszy 23 grudnia 2015 roku zaprosił do Polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Miała wydać opinię ws. nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. - Minister jest głęboko przekonany, że międzynarodowy prestiż Komisji Weneckiej oraz jej profesjonalizm pozwolą na dokonanie obiektywnej oceny zagadnień prawnych będących przedmiotem wniosku - podkreślał wówczas w komunikacie rzecznik MSZ. Później rząd Beaty Szydło zarzucał Komisji stronniczość i nierzetelność.
- Niech Komisja pilnuje praworządności w Niemczech, Francji czy Hiszpanii i przedstawi nam uczciwe raporty o np. łamaniu praw Polaków w Niemczech, cenzurze, braku ochrony kobiet przed atakami muzułmanów u naszych sąsiadów, o praktykach germanizacyjnych jugendamtów itp. - stwierdziła poseł Pawłowicz. - Nie witamy tych osób serdecznie i czekamy, by jak najszybciej ci nadużywający polskiej gościnności ludzie sobie stąd wyjechali - dodała. Według niej rozmowy z delegacją i udzielanie Komisji informacji przez Polaków byłoby "formą donosu na Polskę".
Komisja Wenecka jest instytucją Rady Europy. Do jej zadań należy rozstrzyganie wątpliwości dotyczących prawa konstytucyjnego w poszczególnych państwach. Opinie Komisji traktowane jako zalecenia, nie mają mocy wiążącej.