Temat Wołynia zdominował naszą narrację o II wojnie światowej. Miałem nawet studenta, który twierdził, że toczyła się ona pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Tamta zbrodnia nie może zdominować tematu II wojny, ani zbrodni popełnionych przez Niemców i Sowietów.
Kiedy Sejm przyjmie uchwałę wołyńską?
Na ostatnim posiedzeniu przed wakacjami przyjmiemy uchwałę o ludobójstwie na Wołyniu. Nie może być tak, że dokonano ludobójstwa na Żydach, a będziemy się uchylać przed nazwaniem rzeczy po imieniu w przypadku Polaków. Musimy przekonać naszych przyjaciół na Ukrainie, że uchwała polskiego Sejmu nie jest gestem nieprzyjaznym, wymierzonym w Ukrainę. Chcemy ustanowić formę medalu czy odznaczenia dla tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków. Zdarzało się przecież, że UPA mordowała Ukraińców chroniących Polaków.
Rozumiemy potrzebę szukania tożsamości niepodległościowej Ukraińców. Nie wszystkie ukraińskie oddziały niepodległościowe, w tym niecała UPA, miały polską krew na rękach. Było wiele przypadków współpracy Ukraińskiej Powstańczej Armii z polskim antykomunistycznym podziemiem niepodległościowym już po zakończeniu wojny.
Czy jeśli w uchwale padną słowa o ludobójstwie, to nie dojdzie do zadrażnienia stosunków polsko-ukraińskich?
Dojdzie. Część Ukraińców będzie miała żal do Polaków, wynika to jednak ze słaby wiedzy historycznej. Znaczna część Ukraińców nie ma pojęcia, czym była UPA, z kim walczyła, jakimi metodami. Wielu nic nie wie o rzezi wołyńskiej. Czas przerwać zmowę milczenia i przywrócić prawdę, ale i odpowiednie proporcje. Podobnie jest w sprawie Jedwabnego. Ta sprawa powinna być ponownie zbadana przez historyków, tak aby nie budziła żadnych wątpliwości.
Do Sejmu wpłynął obywatelski projekt zaostrzenia prawa aborcyjnego. Kiedy będzie procedowany?
Po wakacjach. Sejm, w którym większość ma PiS i na czele którego stoi marszałek z tej partii nie będzie odkładał do zamrażarki projektów obywatelskich.
PiS jest za zaostrzeniem prawa aborcyjnego?
Każdy poseł PiS będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem. W tej sprawie nie będzie dyscypliny.
Ja uważam, że życie powinno być bezwzględnie chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Z niektórymi pomysłami zawartymi w tym projekcie się jednak nie zgadzam. Nie należy karać się kobiet, które dokonają aborcji.
Nie żałuje pan, że PiS nie zgodził się na ustawę o mowie nienawiści? Może wtedy nie doszłoby do takich wypowiedzi jak np. posła Dominika Tarczyńskiego z PiS, który nazywa byłego prezydenta bydlakiem i chce się z nim umawiać na pojedynek?
Poseł Tarczyński nie jest twarzą PiS. Jego wybryk to incydent. Nie odbiega drastycznie od wypowiedzi naszych politycznych konkurentów. Nie akceptuję takich wypowiedzi. Cały PiS do tego odnosi się krytycznie. Jednak mowa nienawiści to próba sprowadzenia problemu, z którym przychodzi się nam zmierzyć do nakazów lub zakazów, które mogą w ten sposób ograniczać debatę publiczną.
Porównywanie politycznych przeciwników do Jerzego Urbana przez panią premier nie było przesadą?
Trzeba mieć dużo złej woli, żeby przed szczytem NATO domagać się odwołania szefa MON na podstawie nieprawdziwych przesłanek.
Wniosek można było procedować po szczycie NATO. Wniosek nad odwołaniem szefa MSWiA również był pozaregulaminowo rozpatrywany.
Nie chcieliśmy, żeby szczyt NATO przebiegał w sytuacji wiszącego nad ministrem obrony wniosku. Antoni Macierewicz musi mieć silny mandat podczas szczytu, tym bardziej że nie można mu nic zarzucić. Opozycja nie ma pomysłów programowych, więc jedyne, co potrafi robić, to wywoływać nieodpowiedzialne awantury.
Opozycja domaga się rozwiązania sporu wokół TK.
Na trwającym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęta nowa ustawa i spór zostanie zakończony.
Też przed szczytem NATO, przyjazdem do polski prezydenta USA i wrześniową debatą w Parlamencie Europejskim nad sytuacją w Polsce?
Liczymy, że zakończy się próba wciągania polityków unijnych w sprawy polskie. Prezes TK Andrzej Rzepliński oraz politycy PO i Nowoczesnej powinni zająć się rzetelną pracą. Debata w europarlamencie się oddala. Nie wiadomo, czy dojdzie do rezolucji (w sprawie sytuacji w Polsce – red.). Ci, którzy na nowo zaczną kierować UE mogą wkrótce zrozumieć, że wtrącanie się w wewnętrzne sprawy państw narodowych nie służy Unii i jest jednym z powodów problemu, który doprowadził do Brexitu.
Spór wokół TK jest sporem politycznym i czysto wewnętrznym. Politycy innych państw powinni zajmować się swoimi problemami.
Czy PiS będzie postulował na arenie międzynarodowej, aby Donald Tusk przestał być szefem Rady Europejskiej?
Kierownictwo UE okazało się niesprawne. Brexit to niezdany egzamin Tuska. David Cameron zachował się honorowo, rezygnując ze stanowiska. Tusk powinien postąpić podobnie.
Polska straciłaby swojego przedstawiciela stojącego najwyżej w unijnej hierarchii.
Pytanie, czy Donald Tusk dobrze reprezentował Polskę. Nie mamy takiego wrażenia. Obecnie stanowisko szefa Rady Europejskiej jest raczej dekoracyjne. Tusk nie prezentuje w UE polskiego punktu widzenia, ale interes brukselskiej biurokracji. Nie będziemy płakać po Tusku.
Rozmawiał Jacek Nizinkiewicz