Terlecki: Tusk do dymisji

David Cameron zachował się honorowo, rezygnując ze stanowiska. Tusk powinien postąpić podobnie – mówi wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS).

Aktualizacja: 07.07.2016 22:42 Publikacja: 06.07.2016 18:45

Terlecki: Tusk do dymisji

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Dlaczego początkowo PiS nie chciał, by do komisji śledczej ds. Amber Gold weszli przedstawiciele Nowoczesnej i PSL?

Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef Klubu Parlamentarnego PiS: Złożyliśmy wniosek, który opiera się na pewnej tradycji i na parytetach. Jeśli komisja będzie dziewięcioosobowa, to mniejsze kluby miały się w niej nie znaleźć. Po namyśle zdecydowaliśmy, że wszystkie kluby będą miały swoją reprezentacje. Natomiast jest oczywiste, że skoro my tę komisję powołujemy, to klub większościowy powinien mieć w niej większość.

Przed zmianą decyzji Nowoczesna i PSL czuły się pokrzywdzone.
Słyszałem jak płaczą.

Płaczą?

Oczywiście. Trudno się im dziwić. Mogli się postarać o lepszy wynik wyborczy, wtedy mieliby przedstawicieli w rozmaitych ciałach i organach, w których stosuje się parytety.

A co z pakietem demokratycznym, o którym PiS mówił w kampanii wyborczej? Wcześniej pańska partia uznała, że PSL nie należy się stanowisko wicemarszałka Sejmu.

Powołanie marszałka z PSL oznaczałoby konieczność powołania jeszcze jednego z PiS. Klub, który ma większość bezwzględną w Sejmie, musi mieć większość w prezydium. Ale pakiet demokratyczny jest aktualny. On dotyczy nie tylko praw opozycji, ale też przejrzystości i uczciwości wyborów. Ale to nie są rozwiązania na zawsze.

Czy PiS planuje powtórzenie wyborów samorządowych? Podczas sobotniego kongresu prezes Kaczyński mówił o powtórzeniu wyborów w Austrii jako modelowym zachowaniu przy wątpliwościach powyborczych.

Wybory samorządowe budziły wątpliwości, które nie zostały rozwiane. Nagle okazało się, że w Austrii, kraju, który nie ma problemów z demokracją, nie ma żadnego problemu z powtórzeniem części wyborów, kiedy są wątpliwości, co do prawidłowości ich przeprowadzenia. W Polsce był wielki krzyk, kiedy mówiliśmy, że wybory były nieuczciwe, kiedy jedna z partii osiągnęła wynik wyborczy nie przystający do jej wyników w sondażach i innych wyborach.

Powtórzycie?

Wybory samorządowe zbliżają się i będą za dwa lata. Dziś nie ma pomysłu powtórzenia wyborów samorządowych w związku z nieprawidłowościami.

Czy to pan jest głównym pomysłodawcą zmian w IPN?

Nie, ale uważam, że IPN pod przewodnictwem dr. Łukasza Kamińskiego stracił impet, który miał w czasach prezesury prof. Janusza Kurtyki.

PiS głosował za Kamińskim.

Byliśmy bez wyjścia. Nie mieliśmy możliwości wybrania lepszego kandydata z tych, którzy zostali przedstawieni Sejmowi.

IPN zbyt słabo służył przez ostatnie lata polskiej polityce historycznej i to trzeba zmienić. Dlatego znowelizowaliśmy ustawę. Bardzo źle, że obecny szef IPN dokonał zmian kadrowych w instytucji przed swoim odejściem. Nowe kierownictwo będzie ponosić skutki finansowe tych zmian. Przypomina to działania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, gdy Sejm poprzedniej kadencji wyprzedził decyzje Sejmu kolejnej kadencji.

Kto powinien stanąć na czele IPN?

Ktoś, kto ideowym zaangażowaniem będzie się starał dorównać Januszowi Kurtyce. Obecne kierownictwo IPN zajmowało się sprawami drugorzędnymi, m.in. marnując potencjał wielu świetnych historyków i archiwistów, wyznaczając im role nieadekwatne do ich poziomu, możliwości i wykształcenia. Wydawano też dużo pieniędzy na liczne podróże osób z kierownictwa po świecie.

Wycieczki, czy podróże służbowe?

Próbowano to jakoś uzasadniać, ale jeśli urządzało się na południu Europy szkolenia czy narady pracowników, to wydatek był nieuzasadniony.

IPN stanie się teraz policją historyczną PiS? wszyscy członkowie kolegium IPN są z nadania jednej partii.

Wcześniej wszyscy byli z nadania PO.

Prof. Antoni Dudek też?

Oczywiście. O składzie rady decydowała większość parlamentarna. Teraz wybraliśmy wybitnych historyków i naukowców o nieposzlakowanej opinii.

O Krzysztofie Wyszkowskim trudno powiedzieć, że jest naukowcem.

Jest zasłużony dla niepodległości Polski. Jest czynnym historykiem i publicystą. IPN nie będzie policją historyczną. Nie będzie polityczną pałką. Będzie najważniejszą instytucją polskiej polityki historycznej. Wracamy do tradycji IPN Janusza Kurtyki.

Powrót do grania aktami?

Powrót do ujawnienia tych wszystkich materiałów, które powinny być ujawnione już na początku lat 90. Trzeba ujawnić materiały pokazujące, kto służył bezpiece i Sowietom przeciwko narodowi polskiemu.

Czy 11 lipca będzie Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu?

Pamiętamy o 11 lipca, ale chcemy, żeby dniem pamięci męczeństwa kresowian był 17 września. To po 17 września 1939 r. wielu Polaków poniosło śmierć i doznało rozmaitych cierpień z rąk reżimu sowieckiego, nie tylko w tej bratobójczej wojnie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.


Wielu osobom zależy dzisiaj na skłócaniu Polski i Ukrainy. Tragedia Wołynia jest dziś wykorzystywana w interesie Rosji.

Ale rodziny ofiar chcą prawdy o Wołyniu.

Temat Wołynia zdominował naszą narrację o II wojnie światowej. Miałem nawet studenta, który twierdził, że toczyła się ona pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Tamta zbrodnia nie może zdominować tematu II wojny, ani zbrodni popełnionych przez Niemców i Sowietów.

Kiedy Sejm przyjmie uchwałę wołyńską?

Na ostatnim posiedzeniu przed wakacjami przyjmiemy uchwałę o ludobójstwie na Wołyniu. Nie może być tak, że dokonano ludobójstwa na Żydach, a będziemy się uchylać przed nazwaniem rzeczy po imieniu w przypadku Polaków. Musimy przekonać naszych przyjaciół na Ukrainie, że uchwała polskiego Sejmu nie jest gestem nieprzyjaznym, wymierzonym w Ukrainę. Chcemy ustanowić formę medalu czy odznaczenia dla tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków. Zdarzało się przecież, że UPA mordowała Ukraińców chroniących Polaków.


Rozumiemy potrzebę szukania tożsamości niepodległościowej Ukraińców. Nie wszystkie ukraińskie oddziały niepodległościowe, w tym niecała UPA, miały polską krew na rękach. Było wiele przypadków współpracy Ukraińskiej Powstańczej Armii z polskim antykomunistycznym podziemiem niepodległościowym już po zakończeniu wojny.

Czy jeśli w uchwale padną słowa o ludobójstwie, to nie dojdzie do zadrażnienia stosunków polsko-ukraińskich?

Dojdzie. Część Ukraińców będzie miała żal do Polaków, wynika to jednak ze słaby wiedzy historycznej. Znaczna część Ukraińców nie ma pojęcia, czym była UPA, z kim walczyła, jakimi metodami. Wielu nic nie wie o rzezi wołyńskiej. Czas przerwać zmowę milczenia i przywrócić prawdę, ale i odpowiednie proporcje. Podobnie jest w sprawie Jedwabnego. Ta sprawa powinna być ponownie zbadana przez historyków, tak aby nie budziła żadnych wątpliwości.

Do Sejmu wpłynął obywatelski projekt zaostrzenia prawa aborcyjnego. Kiedy będzie procedowany?

Po wakacjach. Sejm, w którym większość ma PiS i na czele którego stoi marszałek z tej partii nie będzie odkładał do zamrażarki projektów obywatelskich.

PiS jest za zaostrzeniem prawa aborcyjnego?

Każdy poseł PiS będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem. W tej sprawie nie będzie dyscypliny.

Ja uważam, że życie powinno być bezwzględnie chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Z niektórymi pomysłami zawartymi w tym projekcie się jednak nie zgadzam. Nie należy karać się kobiet, które dokonają aborcji.

Nie żałuje pan, że PiS nie zgodził się na ustawę o mowie nienawiści? Może wtedy nie doszłoby do takich wypowiedzi jak np. posła Dominika Tarczyńskiego z PiS, który nazywa byłego prezydenta bydlakiem i chce się z nim umawiać na pojedynek?

Poseł Tarczyński nie jest twarzą PiS. Jego wybryk to incydent. Nie odbiega drastycznie od wypowiedzi naszych politycznych konkurentów. Nie akceptuję takich wypowiedzi. Cały PiS do tego odnosi się krytycznie. Jednak mowa nienawiści to próba sprowadzenia problemu, z którym przychodzi się nam zmierzyć do nakazów lub zakazów, które mogą w ten sposób ograniczać debatę publiczną.

Porównywanie politycznych przeciwników do Jerzego Urbana przez panią premier nie było przesadą?

Trzeba mieć dużo złej woli, żeby przed szczytem NATO domagać się odwołania szefa MON na podstawie nieprawdziwych przesłanek.

Wniosek można było procedować po szczycie NATO. Wniosek nad odwołaniem szefa MSWiA również był pozaregulaminowo rozpatrywany.

Nie chcieliśmy, żeby szczyt NATO przebiegał w sytuacji wiszącego nad ministrem obrony wniosku. Antoni Macierewicz musi mieć silny mandat podczas szczytu, tym bardziej że nie można mu nic zarzucić. Opozycja nie ma pomysłów programowych, więc jedyne, co potrafi robić, to wywoływać nieodpowiedzialne awantury.

Opozycja domaga się rozwiązania sporu wokół TK.

Na trwającym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęta nowa ustawa i spór zostanie zakończony.

Też przed szczytem NATO, przyjazdem do polski prezydenta USA i wrześniową debatą w Parlamencie Europejskim nad sytuacją w Polsce?

Liczymy, że zakończy się próba wciągania polityków unijnych w sprawy polskie. Prezes TK Andrzej Rzepliński oraz politycy PO i Nowoczesnej powinni zająć się rzetelną pracą. Debata w europarlamencie się oddala. Nie wiadomo, czy dojdzie do rezolucji (w sprawie sytuacji w Polsce – red.). Ci, którzy na nowo zaczną kierować UE mogą wkrótce zrozumieć, że wtrącanie się w wewnętrzne sprawy państw narodowych nie służy Unii i jest jednym z powodów problemu, który doprowadził do Brexitu.
Spór wokół TK jest sporem politycznym i czysto wewnętrznym. Politycy innych państw powinni zajmować się swoimi problemami.

Czy PiS będzie postulował na arenie międzynarodowej, aby Donald Tusk przestał być szefem Rady Europejskiej?

Kierownictwo UE okazało się niesprawne. Brexit to niezdany egzamin Tuska. David Cameron zachował się honorowo, rezygnując ze stanowiska. Tusk powinien postąpić podobnie.

Polska straciłaby swojego przedstawiciela stojącego najwyżej w unijnej hierarchii.

Pytanie, czy Donald Tusk dobrze reprezentował Polskę. Nie mamy takiego wrażenia. Obecnie stanowisko szefa Rady Europejskiej jest raczej dekoracyjne. Tusk nie prezentuje w UE polskiego punktu widzenia, ale interes brukselskiej biurokracji. Nie będziemy płakać po Tusku.

Rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Dlaczego początkowo PiS nie chciał, by do komisji śledczej ds. Amber Gold weszli przedstawiciele Nowoczesnej i PSL?

Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef Klubu Parlamentarnego PiS: Złożyliśmy wniosek, który opiera się na pewnej tradycji i na parytetach. Jeśli komisja będzie dziewięcioosobowa, to mniejsze kluby miały się w niej nie znaleźć. Po namyśle zdecydowaliśmy, że wszystkie kluby będą miały swoją reprezentacje. Natomiast jest oczywiste, że skoro my tę komisję powołujemy, to klub większościowy powinien mieć w niej większość.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce